lipca 29, 2013

ALBA THYMENT (masło do masażu Nagietkowe Pole)

Mobilizuję się strasznie, żeby wszystko sfotografować i opisać, 
ale taka pogoda, aż wyciąga za nogi i ręce z domu.
Sięgam jednak po nowości ze Spotkania Blogerek i odkrywam swoje osobiste KWC.
Przykładem może być kosmetyk, który zamierzam Wam dziś pokazać.




ALBA THYMENT posiada jednak grono swoich wiernych odbiorców,
a ja z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że zdobyli także i mnie.
Zakochałam się w ich kosmetykach, mimo, że spróbowałam dopiero dwóch.


 To, że uwielbiam kosmetyki niebanalnych i efektownych opakowaniach wiem od bardzo dawna. Zresztą dla potencjalnych klientów, którzy z reguły są wzrokowcami, opakowanie stanowi pierwszy punkt zaczepienia. Szklany słoiczek w przypadku masełka od Alba Thyment prezentuje się fantastycznie. Elegancko i drogo, jak gdyby skrywał prawdziwy skarb. Nie chciałam jednak dać zwieść się pozorom jak było w pewnym innym przypadku (niedługo na blogu). Okazało się, że efektowne opakowanie idzie w parze z fantastyczną zawartością.



Miałam do czynienia z wieloma masełkami, ale jeszcze nie spotkałam się z takim, które samoczynnie po naniesieniu na skórę topiłoby się w mgnieniu oka. Zawsze musiałam mocno pocierać dłońmi, żeby rozbić stałą konsystencję produktu. W tym przypadku masło zmienia się w pieszczący ciało olejek, który momentalnie wchłania się w skórę doskonale ją nawilżając.


Jako, że z masażami to u mnie cienko, bo TŻ nigdy nie pokwapi się, żeby takowy zafundować, postanowiłam używać masła do pielęgnacji ciała po wysuszającej ciało kąpieli. I tutaj na szczególną uwagę zasługuje właśnie zapach, który "wtapia się" w skórę. Jest intensywny, a zarazem delikatny. Pieści zmysły i otula świeżą mgiełką zapachową. A co najważniejsze w tego typu specyfikach? Bardzo długo się utrzymuje. Nawet do następnego dnia!



Jako balsam po kąpieli sprawuje się wyśmienicie. Bałam się początkowo, że będzie się bardzo "ślizgał" i nie wsiąknie dokładnie w skórę, przez co może pozostawić na piżamie tłuste plamy. Tak się nie stało. Masełko idealnie nawilża skórę, sprawia, że staje się mięciutka i ujędrniona. Nagietek ma działanie odżywcze, łagodzi podrażnienia skóry, stymuluje proces odnowy naskórka, a nawet redukuje zaczerwienienia. Masło Shea z kolei pielęgnuje przesuszoną skórę, nadaje jej blask i witalaność


Koniecznie zachęcam do zapoznania się z ofertą firmy Alba Thyment.
W swoim asortymencie posiadają prawdziwe "smaczki" dla osób ceniących sobie pielęgnację ciała w przystępnej cenie i maksimum wydajności i efektu.





Preferujecie masła czy tradycyjne balsamy?






7 komentarzy:

  1. Wspaniale wygląda! Jak wek z przetworami :) Uwielbiam wesołe nagietki w ogródku, więc z pewnością przypadłby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak !
    Zwłaszcza ten jest wspaniały !!:)
    Uwielbiam go !:)

    OdpowiedzUsuń
  3. preferuję wszystko jedno co, byle działało, a z tym jest ciężko...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na swój blog po odebranie nominacji do nagrody. Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  5. Adrianna Maciaszek31 lipca 2013 15:12

    bardzo ciekawy produkt :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje