września 06, 2014

BLOGERSKIE SPOTKANIE INNE NIŻ WSZYSTKIE


O tym, że Spotkania Blogerów to zloty na żebry czytam już coraz częściej. Trochę smutno, bo twórcami takiego contentu są z reguły osoby, które ze spotkaniami nie mają nic wspólnego i zwyczajnie cierpią na ból tyłka, bo... "się nie dostali" czy "ich nie zaproszono". Faktem jest, że większość relacji z blogerskich spotkań przysłaniają zdjęcia giftów od firm, a późniejsze recenzje opatrzone pięknym logo i milionem hiperłączy mnożą się jak grzyby po deszczu.


A nasze spotkanie było inne. Nie mówię, że zrezygnowałyśmy z 'darów losu', choć do Wrocławia wybrałam się z torbą podręczną nie licząc na nic prócz dobrej zabawy. Nie lada więc wyzwaniem był późniejszy powrót z tobołkami. Nastawiona byłam na kontakt z dziewczynami i tworzenie nowej sieci blogerskich kontaktów. Na pozostałych blogach w większości przeczytacie o szczegółach meetingu - o pięknej herbaciarni K2, którą  wybrały dziewczyny, o klimacie, o słodkościach, zobaczycie też co przytargałam do domu, kto nam gifty zasponsorował itd. Ja tymczasem pokuszę się o kilka słów off-topic.

Uwielbiam dziewczyny za to, że nie pozostawiły nas samych sobie, ba nie pozostawiły nas także wygłodniałym przedstawicielom firm. Nie odbierajcie tego źle, czasem z chęcią posłucham wystąpienia o środkach piorących czy innych nadzwyczajnych mazidłach, ale z reguły po prostu wolę sama zagłębić się w czeluście internetu, znaleźć to czego szukam i z ekscytacją dziecka spróbować (ups, to nie znaczy, że nie lubię prezentów).


A więc kontynuując nasze activities - nie wiem gdzie podziało się te kilka godzin z mojego życia. Spędzone z Wami trwało jak 10 minut. Milena i Marzena zaskoczyły nas swoją organizacją, zrobiły coś czego po organizatorkach urodowego spotkania bym się nie spodziewała. Najpierw sprawdziły naszą wiedzę dotyczącą blogów, potem kazały rysować, na koniec kazały rymować, a przez wybór herbaciarni K2 na koncie grzechów mają także mój ponadprogramowy kilogram na wadze.

 

Były gifciaki, były dary losu, były nawet 5-kilogramowe pudełka z solą do kąpieli, z których.... zrezygnowałam. Bardzo dziękuje firmom, które nam to już-miłe spotkanie jeszcze bardziej uprzyjemniły. Raczej nie napiszę recenzji o kremie +30, no ale coś innego na pewno spłodzę.


Dziękuję w końcu dziewczynom. Organizatorkom i pozostałym za zaproszenie i wyborowe towarzystwo. Moim pozostałym 2xP, które tak zupełnie nieświadomie siadły obok. Bez zbędnych słów i słonych łez - świetnie było Was poznać! Najchętniej każdą zaprosiłabym na kawę i pewnie gadała, plotkowała i trajkotała długie godziny. Zresztą... i na to przyjdzie przecież pora :)


Na zakończenie LINKUJĘ do wartościowych blogów.



Miłej lekturki!




14 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie napisane sprawozdanko. Takiego jeszcze nie było. Podoba mi sie twój styl pisania. Miło było Cię poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak słodko <3 Tyle miłości! :D
    Miałam dokładnie to samo wrażenie co Ty, że od momentu, kiedy zebrały się już wszystkie dziewczyny, minęło jakieś 10 minut do końca...

    OdpowiedzUsuń
  3. Poruszyłaś w pierwszym akapicie ważną sprawę. Nie tylko osoby nieuwzględnione na liście gości uważają blogerskie spotkania za zlot żebraków (jak sama to nazwałaś), ale niektórzy zwyczajni czytelnicy również. Bo co mam sobie pomyśleć, jeśli "relacja" ze spotkania to dwa zdania mówiące gdzie to było i dwa zdjęcia prezentujące całą grupę, a reszta wpisu jest na temat tzw. darów losu? Albo jeszcze lepiej, zamiast relacji pojawia się cała notka na temat tylko i wyłącznie rzeczy, które się dostało, już nawet nie siląc się na przykrywkę tego mianem relacji ze spotkania? Powiem szczerze, że mnie osobiście straszne wkurza takie podejście do sprawy. Nie liczy się spotkanie z ludźmi, poszerzenie wiedzy i miłe spędzenie czasu, tylko to ile toreb z darmowymi rzeczami przyniesie się do domu. Niestety same blogerki pracują w ten sposób na opinię całej blogerskiej społeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego nie będzie o giftach, będzie o ludziach. A recenzje kosmetyków i innych gadżetów pojawią się jak mi się zachcę. Sama popełniłam masę błędów i otwarcie przyznaję się do tego, że żebry znane mi są z autopsji, jednak w porę ktoś wylał mi na głowę wiadro zimnej wody :)

      Usuń
  4. Widać że organizatorki się nieźle napracowały :D Chociaż jakbym ja zaczeła rysować to by był śmiech na sali !! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak można chwilę poprzebywać w fajnym towarzystwie, to trzeba korzystać. Co do darów losu jesteście szansą dla firm na reklamę. Tak to działa i już. Nie ma się co z tym kryć, korzystanie z takiego układu żaden grzech. Tylko forma powinna być odpowiednia, żeby nie było czkawki. Tu jest dobrze, bo relacja na poziomie. Priorytety od razu widać. Dużo zależy od ludzi, nie od ilości giftów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie przeczę, jako przyszły marketingowiec postąpiłabym tak samo. Jednak chodzi o to, żeby znaleźć ten złoty środek między giftami, a główną ideą spotkania :)

      Usuń
  6. super !
    dawno nie byłam na żadnym spotkaniu, ale wcześniejsze w których brałam udział to była super sprawa,
    przede wszystkim dlatego, że mogłam poznać świetne osoby i to jest najważniejsze w tych spotkaniach

    pozdrawiam serdecznie
    Marcelka Fashion
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna relacja ze spotkania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajne spotkanie i śliczne zdjęcia, widać, że wszystkie Panie są uśmiechnięte i zadowolone :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że nasze spotkanie będzie chociaż w odrobince takie, jak Wasze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Torby wyglądają nieziemsko :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje