stycznia 22, 2015

PRZEPIS NA WIECZÓR IDEALNY


Gdyby ktoś zapytał mnie na ulicy o to, jaki jest mój przepis na wieczór idealny, z pewnością odpowiedziałabym: ja/my + jedzonko + film/serial. To taki tercet niezawodny w każdym przypadku. Zbliża się sesja, po nocach zaczyna mi się śnić odgłos drukarki, która wciąż wypluwa z siebie kolejne sterty notatek. A więc... dziś stawiam na chillout.

To nie tak, że nie lubię romantycznych kolacji, spacerów przy blasku księżyca, wykwintnych restauracji. Dla mnie przepis na idealny wieczór ma swój początek w moim małym "Safe Place" i tam też się kończy - w miejscu, które znam; wśród wszystkiego, co znam, sama lub z ludźmi, których znam. Robię wtedy wszystko, żeby przenieść się do odległych krain, jednocześnie nie ruszając się z fotela. Jaki jest więc przepis na wieczór idealny?

1.) GODZINY - od 20 jest pełen chill, nie zerkam już na masowo przychodzące powiadomienia na telefonie. Włączam tryb offline na Facebooku, 50 razy zmieniam kombinację poduszek na fotelu, żeby koniec końców wtopić się w jego siedzisko. No worries! Dziecko krzyczy za ścianą - who cares? Gdzieś na ulicy mała rozróba - who cares? Ponoć na grupowym mailu wyniki kolosa - who cares? Godzina to godzina, odpływam, ja - film, film - my, my - żarcie!


2.) TOWARZYSZ - kobieta zmienną jest. Czasem wciągam w mój idealny wieczór TŻ, czasem znajomych, raz przyjaciółkę, raz... po prostu jestem sama (zwłaszcza wtedy, kiedy zanosi się na pyszną ucztę, a ja nie chcę się dzielić!). Wszystkich nas obowiązują te same zasady - zero zmartwień!

3.) FILM - to kwestia niezwykle drażliwa, szczególnie gdy przychodzi nam coś obejrzeć we dwoje. Gusty z TŻ mamy różne i czasem schodzi nam mnóstwo czasu na wybór tego jedynego filmu. Dokonanie ostatecznej decyzji kształtuje się pod wpływem wielu czynników - czy akurat mamy ochotę na głupią, ale śmieszną komedię po całym dniu wśród poważnych ludzi, czy na odwrót: chcemy zakosztować dramatu w ludzkim wydaniu, bo miniony dzień był absurdalnie niepoważny. A może ochota na dreszcze przy straszaku czy przejmujący film akcji?

4.) JEDZONKO - punkt kulminacyjny, niebiański przerywnik, eksplozja doznań dla kubków smakowych, czyli po prostu cholernie ważny element, który decyduje o całym wieczorze. Śmiejcie się. Wiecie jakie zdanie pada, kiedy razem z TŻ oglądamy film, jednocześnie biorąc kęs za kęsem? "Ej... ale ja lubię jeść. Jeść i oglądać. Ale żeby było dobre. Nie film, jedzenie!". Potem się dziwię skąd na wadze kolejny kilogram.


Przechodząc do meritum, bo pewnie jeszcze nie połapaliście się o co w tym wszystkim chodzi... Mamy czwartek. Miałam ciężki tydzień, czeka mnie jeszcze gorszy, ale na kilka dni wpadłam do domu. Spałam zaledwie 5 godzin, bo o godzinie 8-mej obudziła mnie pani kurier (!!!) z ogromną paczką. W środku znalazłam kilka szklanych słoików, jeden dla hecy otworzyłam, żeby powąchać. I... zostałam otumaniona Indiami! Pisałam na Istagramie, że do blogera kulinarnego mi daleko, ale ten jeden jedyny niuch wystarczył, żebym od godz. 10 kombinowała w kuchni. Mam tak, że kuchnia mnie relaksuje, daje upust emocjom, pozwala się skupić, pozbierać myśli. Dziś włożyłam w kolację całe serce, odetchnęłam i wtedy już musiałam ściągnąć TŻ na wieczór (choć pewnie nie powinnam tego robić, bo wyszło takie pyszne!) i zaraz, równo z wybiciem 20 zaczynam mój wieczór idelany. Dziś w kombinacji:

20:00 + TŻ + "Sędzia" + Naleśniki po indyjsku z sosem Korma od Patak's


Zdjęcia naleśników machnęłam wcześniej, taka dobra ze mnie córka, że podzieliłam się z papą i przygotowałam mu wcześniej. W najbliższych dniach wrzucę Wam przepis, bo jako, że to część składowa idealnego wieczoru nie chcę zdradzać wszystkiego od razu. Dodam jeszcze po cichu, że Patak's ułatwi Wam sprawę z idealnym wieczorem, bo kupując teraz słoiczek sosu otrzymujecie kod na darmowy film, pozostaje więc tylko zaprosić kogoś na wieczór i ustalić godzinę. Uciekam, idę kończyć indyjską ucztę.


No to jaka będzie Wasza kombinacja?





PS Przeczytałeś właśnie post z lokowaniem produktu. Bierze on udział w konkursie organizowanym na platformie zblogowani.pl.  Mam nadzieję, że oprócz delikatnej reklamy spodobał Ci się tekst. Jeśli jest inaczej, koniecznie daj mi znać.

zBLOGowani.pl

5 komentarzy:

  1. zdradź na szybko co dodałaś do naleśników, bo mam ochote na takie indyjskie smaki. Z tego co mi sie wydaje to korma to delikatny sos, nie byl za mdly do takiej potrawy ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale pychota :) Moja kombinacja to na razie: łóżko+notatki+ ja zasypiająca :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to też pomysł na idealny wieczór:) a sosy bardzo lubię

    OdpowiedzUsuń
  4. nie mam przepisu na idealny wieczór :D całość zależy od wielu czynników, więc nigdy nie wiem co w danym dniu będzie najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje