Firmę
DLA kojarzycie już chyba z jednego konkursu,
który wspólnymi siłami, także z
innymi blogerkami przygotowaliśmy.
Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o jednym z
ich produktów.
W
ramach późniejszej, pokonkursowej współpracy wybrałam sobie produkt z ich
asortymentu, który najbardziej wpasowywałby się w moje aktualne potrzeby.
Z
racji, że z dnia na dzień na twarzy lubi mi coś jeszcze wyskoczyć swoje oczy
skierowałam ku kremowi – NISZCZ PRYSZCZ.
OPAKOWANIE:
Mała, niepozorna buteleczka z delikatnym dozownikiem. Ładne, estetyczne
opakowanie na moje nieszczęście niestety nieprzezroczyste. Mam manie pod tym
względem. Po prostu lubię wiedzieć, kiedy coś mi się kończy, a nie być
zaskoczona w jednej chwili. W tym przypadku mogę jedynie spekulować czy ten
moment już nadchodzi czy jeszcze nie.
KONSYSTENCJA:
Kremik jest bardzo gęsty i trochę tłustawy, lepszą metodą od smarowania jest w
tym przypadku wklepywanie go delikatnie opuszkami, pozostawia na skórze
delikatną warstwę, ale z racji, że jest to krem do stosowania na noc nie
stanowi to żadnego problemu.
ZAPACH
I KOLOR: Dzięki wyciągom z naturalnych roślin specyfik firmy DLA ma leciutko
żółtawe zabarwienie i bardzo specyficzny zapach. Nie jestem w stanie Wam
powiedzieć co on bliżej określa, ale jest delikatny i nie drażni nosa. Po
naniesieniu na twarz zostaje całkowicie zniwelowany.
EFEKT:
W końcu kilka słów o tym czy działa, jak działa i jak to się… je. Firma DLA musicie przyznać postawiła przed sobą duże wyzwanie wybierając dla swojego
kremu nazwę – Niszcz Pryszcz. Prosto, klarownie, przesłanie zrozumiałe chyba
dla każdego.
W tym przypadku obietnice poparte są efektami! Jak było u mnie?
Piątek rano, na moim czole duży podskórny olbrzym, który promieniował na całą
głowę. Przysięgam, nie wiedziałam co robić w ruch poszły wszelkie możliwe
specyfiki, cały dzień bolała mnie głowa, ale wiedziałam, że ten potwór jest nie
do ruszenia. Na wieczór zaaplikowałam kremik. A rano… a rano pryszcza brak.
Wchłonął się!
Nie mylmy pojęć, nie mówię tu o brzydkich wypryskach i krostach,
a o dużych bolących i podskórnych gościach. Bo z tymi radzi sobie perfekcyjnie!
Cera
mi się uspokoiła. Nie zauważyłam redukcji przebarwień, choć po cichu łudziłam
się, że po tak udanym starcie zaskoczy mnie jeszcze innymi swoimi zaletami,
no
ale cóż nie można mieć wszystkiego.
Kremik
otrzymałam w ramach współpracy, ale gdybym go kupiła nie żałowałabym żadnej
złotówki. Inne, dużo droższe tak dobrze nie radzą sobie ze zmianami skórnymi
jak
Niszcz Pryszcz od DLA.
Jakie macie sposoby na
nieproszonych gości?
W takim razie jest to produkt idealny dla mnie:)
OdpowiedzUsuńjak miło, że sobie radzi z niemiłymi gośćmi !
OdpowiedzUsuńmam podobne odczucia co Ty :)
OdpowiedzUsuńTen produkt jak najbardziej teraz by mi się przydał ;)
OdpowiedzUsuńzazwyczaj jak mam jakiś problem z cerą, to robię maseczkę z glinki białej, i smaruję żelem aloesowym i przechodzi;)
OdpowiedzUsuń