Leżę i się opalam, ale nie zapominam o czytelnikach.
Dziś jednak też trochę o gorącu, ale w kuchennym wydaniu.
STREFĘ RZECZY ULUBIONYCH już znacie, więc nie muszę dodatkowo ich przedstawiać.
Dziś pokaże Wam kolejnego z kuchennych umilaczy.
Poręczna, wygodna i bardzo przydatna, a mowa o silicownowej podkładce.
Przyznam, że trochę czasu zajęło mi przerzucenie się z
metalowych podkładek na te siliconowe.
Dlaczego? No dlatego, że metal zawsze kojarzył mi się z elegancją
i szykiem i nawet stawiając gorący garnek na podkładce chciałam, żeby tak
wyglądał.
Okazało się jednak, że przecież wszystko można ze sobą
połączyć,
a dodatkowo dodać
kuchni nieco koloru.
Podkładka pochłania ciepło garnka, ale sama w sobie się nie nagrzewa. Odmiennie do tych
metalowych, gdzie oprócz garna musiałam jeszcze chłodzić podkładkę.
Teraz już nie mam takiego problemu.
Druga ważna sprawa - dobrze
trzyma się podłoża i garnka.
Mam pewność, że nic się nie zsunie, że nikt nic nie zrzuci.
Do tego wszystkiego jest zgrabna
i poręczna, można ją zawiesić, złożyć.
Zmieści się wszędzie, a do tego nie
odkształci.
Na dobre pożegnałam się już z metalowymi podkładkami, które zamiast chronić przed gorącem powodują jeszcze więcej niebezpieczeństwa.
Życzę Wam słońca w tym tym tygodniu,
bo mnie akurat konkretnie spiecze! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*