Paczka od Premium Rosa zdecydowanie była najcięższa
ze wszystkich otrzymanych na Spotkaniu Blogerek.
W szafce zalega mi masa jeszcze nie spożytych produktów - soków, syropów.
W lato jakoś nie chce się pić, przecież jest mnóstwo innych rzeczy do roboty
- leżing, lażing, smażing.
Ale kiedy dni stają się chłodniejsze nie ma nic piękniejszego niż YC w kominku
i aromatyczna herbata z owocową zawartością.
Nim jednak całkowicie oddam się jesiennym psotom
nadrobię jeszcze kilka letnich i miodem płynących postów.
Przedstawiam więc MIOnadę!
Było już o Miodelce, o Honaymanii - jak widać na miód panuje teraz lekki szał.
Co jednak jest niezwykłego w smakowitym trunku od Premium Rosa?
Co odróżnia MIOnade od innych napojów o końcówce ...nada?
Dodatek miodu i soków bez zbędnych ulepszaczy
i poprawiaczy smaku, sama natura i to co najlepsze.
Poza tym kupując MIOnadę wspieracie akcję Adoptuj Pszczółkę, część pieniędzy ze sprzedaży idzie na pomoc pszczołom. Jak wiadomo bez pszczół, nie ma kwiatów więc powinniśmy dbać o te małe istoty, które niestety wymierają w zastraszającym tempie.
Czuję miodek. Prawdziwy, bez chemii, bez całej słodzonej otoczki. Taki, jaki powinien być w wyrobach miodowych. Na fotografii u góry nawet sami możecie zobaczyć jak się rozwarstwia! Naoczny dowód, że on jest! W środku, w każdej butelce! Fani złotego napoju na pewno nie będą rozczarowani!
Do wypróbowania miałam dwa smaki: gazowany cytrynowy i niegazowany malinowy. Mnie bardziej do gustu przypadła cytryna, a moim domownikom malina - jak widać każdy jest dobry, ale niektóre są lepszy i jest to w zupełności kwestia indywidualna. Malina jest słodka, nawet bardzo - gdybym miała ją pić sama z pewnością skończyłoby się na rozcieńczeniu. Cytryna z kolei jest smakowicie orzeźwiająca i kwaskowata - idealna na upał (lato wróć!)
MIOnada według mnie jest świetną alternatywą do codziennych obiadków dla najmłodszych. Maks nie zawsze chce pić herbatę, czasem zapragnie mu się nieco płynnej chemii, a wybierając MIOnadę mogę być pewna, że daję mu same smaki natury
- bez gama cukru, ulepszaczy czy konserwantów.
Przerażająca jest nieco cena - 5 zł za 330 ml? To spora przesada. Zwłaszcza, że mogę taki napój zrobić sama z wody, miodu i malin prosto z ogródka. Na pewno wygodniej jest jedynie odkapslować napój i cieszyć się napojem lata, a przy okazji wesprzeć pszczółkowy projekt, więc kiedy już będę zarabiać grube miliony (tak, wierzę, że ta chwila kiedyś nadejdzie :P) to z pewnością wtedy MIOnadę będę kupować hektolitrami!
Widzę że Maksiowi Mionada smakowała :)
OdpowiedzUsuńNie piłam jeszcze czegoś takiego, ale brzmi smacznie :D
OdpowiedzUsuńO kurczę, ale myk :D Nie widziałam jeszcze czegoś takiego, ale może nieźle wspierać przy chorobach ;)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością sięgnęłabym po wersję żurawinową i cytrynową. Tyle, że nigdzie nie widziałam tych smakołyków...
OdpowiedzUsuńDostępne są w sprzedaży internetowej oraz w sklepach wyszczególnionych tutaj - https://www.facebook.com/AdoptujPszczolke/app_195646697137509
Usuńnaprawdę ciekawie to musi smakować!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio mam fazę na żurawinę, więc jestem bardzo ciekawa Mionady o tym smaku.
OdpowiedzUsuńA miodowe przysmaki? Rzadko robię, bo bardzo pracochłonne, ale wychodzi mi nieźle i jest przepyszne ciasto z miodem (u mnie Stefanka się nazywa).
znajome zdjecia :) widzialam na bangla i zastanawialam sie wlasnie co to jest :)
OdpowiedzUsuńMusi bardzo smakować, skoro ten mały przystojniak jest taki zadowolony :)
OdpowiedzUsuńA ja z innej beczki.. jak sie robi takie zakladki do bloga ? Prosze o pomoc:)
OdpowiedzUsuńHafija napisała super poradnik - http://hafija-background.blogspot.com/2012/04/pasek-zakadek-z-aktywnymi-przyciskami.html
UsuńSpróbuj sama, jak się nie uda napisz do mnie przez maila, pomogę :)
uwielbiam miód!;) już je chcę:P
OdpowiedzUsuńdesign super ;)
OdpowiedzUsuń