Z uśmiechem patrzę w przyszłość. Sięgam już połówki przyszłego tygodnia, kiedy to uczelnia przestanie być moim ogranicznikiem, a ja odzyskam pełną swobodę by robić to, co faktycznie sprawia mi frajdę. Dla oderwania od tych ciągłych lifestylowych postów wrzucam Wam dziś opinię o mascarze z Douglasa. Mały przedsmak tego, co Was czeka mogliście zobaczyć na fanpagu... Teraz macie też okazję przeczytać...
W mojej kosmetyczce zalega 8 tuszów do rzęs. Wszystko przez blogerskie spotkania, przez przeceny w Rossmannie akcje testerskie, czy Program Nowości. Zbieram, zbieram i nim skończy się jeden ja już romansuje z następnym.
Z Douglasem było podobnie. Pamiętacie, kiedy miesiąc temu zdawałam Wam relację ze spotkania w Rzeszowie? Organizatorki miały dla nas #darylosu, które bardzo szybko spożytkowałam. Mascarą miałam w zasadzie pomalować się tylko raz, tak dla sprawdzenia co i jak, w końcu w kolejce przed nią było jeszcze z siedem innych. No, ale po pierwszym razie przepadłam.
Z początku nie byłam zachwycona wyglądem szczoteczki. Kulka na końcu miała niby docierać do każdej malutkiej rzęsy tymczasem była mi zbędna. Po kilku razach, kiedy wróciłam do jednej ze starych mascar zauważyłam jednak jej brak. Faktycznie, radzi sobie z krótkimi rzęskami i perfekcyjnie je wydłuża.
Tusz jest bardzo dobrze napigmentowany i nie kruszy się podczas całego dnia na uczeni czy intensywnego treningu. Wystarczy zaledwie jedna warstwa, aby idealnie pokryć rzęsy i nadać im prawdziwy efekt BOOM! Zresztą spójrzcie na dół i sami oceńcie. Pech chciał, że z każdym prawie ideałem musi być coś nie tak - w tym przypadku są to mikroskopijne grudki, które zostają na rzęsach, a każdy kolejny ruch szczoteczką zamiast niwelować jedynie zwiększa ich ilość. Radzę sobie z tym na swój sposób - rozczesuje rzęsy grzebykiem, ale jak widzicie zgrubienia tak czy tak zostają.
Nie mniej jestem bardzo zadowolona. To typ mascary, który spełnia moje oczekiwania - idealnie rozdziela, wydłużą i pogrubia w jednym momencie. Będą mieć ją w pamięci i myślę, że z czasem ponowię jej zakup.
SPRAWDŹ INNE TUSZE Z RECENZJAMI:
- ScandalEyes Xxtreme - nowa mascara w rodzinie Rimmel
Co myślicie?
Chce go, chce go, chce go :) :) :)
OdpowiedzUsuńJa nie potrafię się nim pomalować :D
OdpowiedzUsuńMascara bardzo wydłuża rzęsy, lubię ten efekt chociaż wolę jak są bardziej rozdzielone
OdpowiedzUsuńTak efekt i mnie by zadowolił. Świetnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńIdealna czerń :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest piorunujący :).
OdpowiedzUsuńNie malujemy się, aczkolwiek mama mascarę lubi.
OdpowiedzUsuń