października 03, 2015

IKOO - SZCZOTKA DO WŁOSÓW. LEPSZA NIŻ TANGLE TEEZER?


Wydawało mi się, po skompletowaniu wszystkich dostępnych modeli Tangle Teezer, że lepszych szczotek już nigdy nie znajdę.  Choć deficyt przyrządów do włosów mi nie doskwiera skusiłam się na nowość oferowaną w jednym z pudełek Programu Nowości Rossmanna - nową szczotkę Ikoo Metalic Cherry.

Tangle Teezer to marka topowa. Polecana przez większość fryzjerów w Polsce, przez liczne blogerki i całą rzeszę włosomaniaczek. Nic dziwnego, skoro każda ze szczotek z rodziny Tangle Teezer faktycznie czyni cuda z włosami, a jednocześnie jest dostępna dla szerokiego grona. Choć cena jest względna większość moich znajomych, za sprawą moich porad sięgnęła już choćby po najtańszą z grona - Tange Teezer Original.

Ja sama nigdy za szczotkami nie przepadałam. Jako posiadaczka długich włosów i prostej grzywki ulokowałam swoje uczucia w grzebieniach, aż do momentu, kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po TT-kę. I tak przepadłam. W kolekcji Tangle Teezer posiadam już wszystkie szczotki, mogę więc zestawić własne wnioski z opinią na temat nowej maki Ikoo wprowadzanej w niedługim czasie na polski rynek.


Kiedy zobaczyłam nową Ikoo wydawało mi się, że kolejna firma postanawia skorzystać na sukcesie TT-ek i wypuszcza na rynek niemalże identyczny produkt. Choć szczotka różni się wizualnie jej zadanie ciągle polega na tym samym - rozczesać najdrobniejsze kołtuny bez wyrywania włosów, a także porządnie wymasować skalp z pomocą drobnych igiełek.

Prezencja produktu stoi na najwyższym poziomie. Metalowe pudełko zwraca uwagę i czyni szczotkę akcesorium luksusowym. W odróżnieniu od podróbek TT-ek jak Detangler czy Fox, szczotka Ikoo wykonana jest nadzwyczaj porządnie. Przypominając trochę myszkę od komputera bardzo pewnie leży w dłoni i wspaniale wygląda. Nie jestem wielką fanką różu, ale ta szczotka czyni ze mnie prawdziwą księżniczkę!


Porównując wersję Ikoo Home do Tangle Teezer Salon Elite można zauważyć przede wszystkim różnicę w wielkości i grubości szczotki. W przypadku rozczesywania włosów suchych, moim zdaniem, lepiej radzi sobie Ikoo. W przypadku mokrych wygrywa TT-ka. Wiąże się to z faktem, iż mokrą ręką zdecydowanie pewniej trzyma się Tangle.
W obu szczotkach igiełki są bardzo wytrzymałe - nie odkształcają się i nie łamią, jednak w przypadku Ikko są one zdecydowanie twardsze, więc i intensywność masażu jest większa. Sama szczotka jest mocniej zaokrąglona niż Tagle Teezer, przez co igiełki jeszcze lepiej przylegają do skalpu.


Jedynym mankamentem w jej wyglądzie jest dla mnie, brunetki, biały spód. Moja konsekwencja kolorystyczna podczas kompletowania TT-ek doprowadziła do tego, że każda ze szczotek jest... czarna. Nawet kiedy po dokładnym wyczyszczeniu szczotki pozostanie na niej jeden czy dwa włosy po prostu tego nie widać. W przypadku Ikoo i jej białego spodu denerwuje mnie każdy ciemny kosmyk. Taka sama sytuacja dotyczy blondynek i ciemnych spodów. Ikoo jednak zadbał o różnorodność swoich produktów, więc na rynku dostępne będą zarówno wersje z jasnymi, jak i ciemnymi spodami.
Wersja home nie została nazwana home z przypadku. Przeznaczona jest bowiem do użytku domowego. Osobiście nie wyobrażam sobie wrzucić metalicznej wersji Ikoo do podręcznej torby - jej górna powierzchnia jest tak delikatna, że każda, nawet najdrobniejsza ryska staje się bardzo widoczna. Metaliczny wierzch Ikoo ma także i swoje zalety - z powodzeniem może zastąpić podręczne lusterko.
Według producenta Ikoo ma dodawać włosom blasku. Jak w większości wydumanych obietnic i ta pozostaje bez pokrycia. Nie zauważyłam bowiem, żadnej różnicy w tej kwestii. 


Ikoo pojawi się w polskich Rossmannach za ok. miesiąc lub dwa, może trochę dłużej. Jak dotąd nie spotkałam jej w żadnej z internetowych drogerii, więc ciężko oszacować ile będzie kosztować u nas. Wstępnie ma być to kwota 55 zł, choć w Niemczech wynosi 19-20 €. Poza Ikoo Home spodziewać się możemy także wersji Pocket, czyli jak w przypadku TT wersji Compact ze specjalną nakładką na igiełki chroniącą je przed wyginaniem w torebce czy bagażu.

Koniec końców łapię się na tym, że częściej sięgam po Ikoo, niż po Tangle Teezer. Jestem też skłonna powiedzieć, że choć obie szczotki są rewelacyjne, na prowadzenie w tym starciu nieznacznie wysuwa się Ikoo. Masaż na najwyższym poziomie i skuteczne rozplątywanie włosów to zadania, z którymi poradzi sobie ona bez problemu. A to do tego ten wygląd... 

-------------------------------------------------------------------------

JEŚLI SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS, KONIECZNIE ZAJRZYJ TEŻ:

Jak Wam się podoba ta nowość na polskim rynku?

2 komentarze:

  1. podoba mi się ta szczotka :)) elegancka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam, że wyszła szczotka podobna do TT. Posiadam TT Original i choć jest mocno zniszczona, nadal spełnia swoje zadanie i nie zamieniłabym jej na żadną inną. :)
    Pozdrawiam serdecznie, życzę miłego wieczoru i
    zapraszam do mnie, Alicja z
    http://okiem-barwnej-poetki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje