Od dłuższego już czasu na blogu brakowało mi wpisów, w których mógłbym trochę do Was ponarzekać, w których mogłabym się czymś pochwalić czy zwrócić Waszą uwagę na konkretny wątek. Brakowało wpisów z inspiracjami, z domieszką codziennej prywaty, takich typowo ode mnie dla Was. Od teraz to się zmieni!
Chciałabym (jeszcze boję się mówić oficjalnie, że "będę") publikować ToTW co tydzień, wyrobić w sobie pewien nawyk regularnego pisania, zbierania materiałów do wpisu przez cały tydzień, a nie na ostatnią chwilę jak to wygląda przez ostatnie miesiące. Uwielbiam śledzić Aniowe tygodniki, uwielbiam azjatycki czwartek u Oli. Sama kiedyś próbowałam regularnych publikacji przy okazji projektu Photołik - ale powstało jedynie 7 wpisów i jakoś porzuciłam wątek, a szkoda, bo ponoć jeśli jakąś czynność wykonany według planów w regularnych odstępach czasu 26 razy, to wchodzi w krew. A więc trzymajcie kciuki, żebyśmy przebrnęli razem prze ToTW przez najbliższe pół roku.
I teraz właśnie chciałabym rozpocząć słowami: "Ach, co to był za tydzień...", ale... nie był.
Z bólem serca przyznaję, że upłynął pod znakiem nie do końca zdrowego jedzenia. Ale hello, przynajmniej nie jestem słoikiem. To dobrze - aby nie umrzeć z głodu trzeba było więc od czasu do czasu przyrządzić coś do żarcia. Pamiętam jak kiedyś po świętach wracałam do Krakowa, a dzięki studenckim słoikom dosłownie cały pociąg "pachniał" ciastem pomieszanym z bigosem wraz z resztkami świątecznych pierogów zakrapianych resztkami barszczu. Nie wiem, czy kiedykolwiek mieliście okazję doświadczyć tej poezji... smaków? Well... nic nie tracicie!
Studentom najbardziej brakuje przystępnych studenckich cen i zniżek. Małe osiedlowe sklepiki na nas żerują. Najlepiej wybrać się więc jakiegoś większego hiperdyskontu, ale problem wtedy jest jeden... Wracasz jak polska Grażyna, a Twoje zakupy muszą odpoczywać, bo są zmęczone. Tym samym narażasz się na straszny hejt moherów w miejskiej komunikacji i niezły ból pleców z przeciążenia, ale... przynajmniej jest taniej!
Dementuję plotki, co by studenci tak strasznie źle się odżywiali. Nas czasem nachodzi na polski, typowy, niedzielny obiad, a w trójkę gotowanie jest jakoś przyjemniejsze i szybsze. Teraz tylko coś nam nie wyszło z puree. Nie mamy ciągle tłuczka, więc postanowiliśmy ziemniaki po prostu zblendować - tylko że... wyszedł nam trochę taki ziemniaczany budyń. Czy coś... Nie będę wspominać o tym, że ciągle nie mamy wałka, bo wystarczy puszka piwa... pełnego, a kiedy kiedyś zabrakło nam korkociągu wystarczyła noga ze śrubą z popularnego kwadratowego stolika z Ikei. Student potrafi, nigdy w to nie wątpcie!
Bycie korposzczurem w tym tygodniu kotowało mnie prawie półtora etatu. Zapominałam o śnie - a kiedy już miałam okazję chwilę przekimać mój organizm, totalnie odmawiał posłuszeństwa i nie potrafił odpowiednie się wyciszyć. Co Wy na to bierzecie? Meliska mi nie pomaga. Co więcej, nie został opublikowany na blogu żaden wpis (mea culpa), choć powstały ze cztery szkice.
Nie mam czasu na bloga i trochę mnie to martwi. Nie jestem też do końca konsekwentna w swoich działaniach. Od kilku miesięcy zabieram się za małe-duże zmiany graficzne na blogu. Na tę chwilę mogę jedynie pochwalić się nowym testowym projektem sygnetu/logo. Ponoć jest abstrakcyjne i nijak do mnie pasuje, ale jestem ciekawa Waszego zdania? Co myślicie? Z czym kojarzy Wam się Pata? Jaka jestem i jaka powinnam być? Kolor zostaje, to mówię z miejsca i nie znoszę sprzeciwu!
Nie mam czasu na bloga i trochę mnie to martwi. Nie jestem też do końca konsekwentna w swoich działaniach. Od kilku miesięcy zabieram się za małe-duże zmiany graficzne na blogu. Na tę chwilę mogę jedynie pochwalić się nowym testowym projektem sygnetu/logo. Ponoć jest abstrakcyjne i nijak do mnie pasuje, ale jestem ciekawa Waszego zdania? Co myślicie? Z czym kojarzy Wam się Pata? Jaka jestem i jaka powinnam być? Kolor zostaje, to mówię z miejsca i nie znoszę sprzeciwu!
Największe dylematy i problemy tego tygodnia? W tym tygodniu są urodziny Maniulka, a jako że do każdej jego okrągłej liczby podchodzę z nieskrywanym entuzjazmem, mam zamiar znowu zrobić tort! Pokazywałam Wam ten na 3-latka w tym wpisie, a tramwaj z zeszłego roku mogliście zobaczyć na Instagramie. W tym roku mamy fazę na Pokemony, a to oznacza, że tort będzie w kształcie pokeballa, a prezent dla młodego... no właśnie. Co wybrać?
Tu wtrącając, bo każdy mówi, że Pokemony to zło, szatan, że ludzie przez to giną, że są wypadki. A ja uważam, że mają wymiar nadzwyczaj edukacyjny. Sprawa wygląda tak - Maniek się wciągnął, ma swoje konto, wbija levele, zna na pamięć kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset nazw pokemonów (ćwiczy pamięć). Kiedy idziemy na spacer szuka Pokestopów (uczy się korzystać z mapy, rozróżnia kierunki, poznaje miasto dzięki ulokowaniu Pokestopów w fajnych miejscach), robi ich ewolucje (sam przelicza ile cukierków potrzebuje). Nadmieniam, Maniuchny kończy w środę 6 lat, a SAM pisze do mnie na Messangerze (bo mu zainstalowałam na telefonie, który mu kupiłam). Czy to nie jest niesamowite?
Razem z Agą testowałyśmy też w tym tygodniu linię niezłych szamponów i odżywek. Na razie jeszcze nie mówimy hop, ale zanosi się na miłość! Myślę, że możecie niedługo spodziewać peana na ich cześć. Z kolei w urodzinowym BeGlossy, które do mnie dotarło, znalazłam też kilka fajnych kosmetyków - najbardziej ucieszyłam się z odmienionej wersji Idealii, bo akurat szukam takiego kompaktowego kremu na spontaniczne wyjazdy. Czekam też ciągle aż rzucą nowe pudelka z Rossmanna - moja przygoda z Programem Nowości trwa już ponad 2 lata, a ja z każdym kolejnym boxem czuje się jak dzieciak w święta. Jak aplikować i czym jest program - macie w TYM wpisie, z kolei zdjęcia wszystkich moich pudełek zobaczycie po hasztagiem: #pataxrossmann na Insta.
Razem z Agą testowałyśmy też w tym tygodniu linię niezłych szamponów i odżywek. Na razie jeszcze nie mówimy hop, ale zanosi się na miłość! Myślę, że możecie niedługo spodziewać peana na ich cześć. Z kolei w urodzinowym BeGlossy, które do mnie dotarło, znalazłam też kilka fajnych kosmetyków - najbardziej ucieszyłam się z odmienionej wersji Idealii, bo akurat szukam takiego kompaktowego kremu na spontaniczne wyjazdy. Czekam też ciągle aż rzucą nowe pudelka z Rossmanna - moja przygoda z Programem Nowości trwa już ponad 2 lata, a ja z każdym kolejnym boxem czuje się jak dzieciak w święta. Jak aplikować i czym jest program - macie w TYM wpisie, z kolei zdjęcia wszystkich moich pudełek zobaczycie po hasztagiem: #pataxrossmann na Insta.
Tak Was dziś zostawiam w ten poniedziałkowy dzień z milionem pytań ważnych dla mnie w tym tygodniu - odpowiedzcie choć na jedno, co? Przy okazji dajcie znać, co ciekawego u Was i zostawcie link do siebie! :)
Udanego tygodnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*