czerwca 19, 2017

TOP OF THE WEEK #4 - LINKIN PARK, KORPOŻYCIE, NIE BĘDĘ MAGISTREM


Helou! Co to był za tydzień! Nie wiem jak u Was, ale mój czwartek przypominał sobotę, przez co od piątku nie potrafiłam odnaleźć się w tygodniu... Czy to już sobota? Czy niedziela? A może jednak środek tygodnia? Chwilami odnoszę wrażenie, że już nie wyrabiam czasowo, a po wszystkim jednak zastanawiam się jak mi się udało....

W naszym studenckim świecie panuje przekonanie, że uczelnie to fabryki produkujące magistrów i inżynierów, którzy koniec końców i tak trafiają do pracy w McDonaldzie, sieciówce, czy w miarę szczęścia, do pracy w międzynarodowej korporacji, która przetyra, da śmieciówkę i może pożyczy powodzenia na początku. Nasłuchałam się takich bredni i z pewną dozą nieśmiałości i strachu podchodziłam do podjęcia stażu, praktyk czy pierwszej pracy. Jestem jednak w miejscu, w którym jest mi dobrze i uważam, że korporacje tak naprawdę są fajne i przyjemne, nie wszystkie cisną na wyrobienie normy, pozwalają na realizowanie swoich pomysłów i choć czasem rzucą na głęboką wodę, to jednak dają gwarancję, ze jeśli zaczniecie się topić rzucą Wam koło ratunkowe. 


Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy na moich studiach (Marketing i komunikacja rynkowa) mówią "nie ma dla mnie pracy, nie mogę nic znaleźć". Mieszkam w Krakowie, ofert jest od groma, a wszyscy obracamy się w takiej branże, że powinniśmy umieć się sprzedać nawet na rozmowie do zakładu mięsnego. Mam wrażenie, że większość moich znajomych jest mało zaradna. Już kolejny rok ciągnie na garnuszku rodziców i zastanawia się tylko jak przeżyć tydzień na bochenku chleba, byleby odłożyć na imprezy i gastrofazy. Tak... generalizuję, bo jest też druga cześć znajomych mi ludzi, którzy od pierwszych lat studiów inwestują w swój rozwój i robią milion rzeczy na raz.


Wracając jednak do korporacji. Lubię moje korpo, lubię Tesco. Przede wszystkim za możliwości. I za... imprezy integracyjne. Jak przykładowo ta ostatnia w Brnie - spotkanie zespołu personalnego z 4 krajów. Dwa dni podczas których możesz w końcu poznać ludzi z którymi kontaktujesz się na co dzień jedynie mailowo. To rzeczy, które wpływają na motywację pracownika, dlaczego więc w niego nie inwestować?


Już sam wyjazd do Brna przedłużył mi poprzedni weekend, w środę jednak wrzuciłam Wam wpis i pokazałam męską metamorfozę paznokciową - kto nie widział, koniecznie musi nadrobić, bo efekt jest niesamowity!


Po raz trzeci wybrałam się też na koncert Linkin Park. Molestowałam nową płytę przez dwa tygodnie, bo zespół totalnie zmienił brzmienie, ale koniec końców uwiodło mnie kilku utworów (może to dlatego, że tak dobrze dźwięczały w słuchawkach od Sudio? Na hasło: patabloguje15 macie na nie 15% zniżki!). Przerażają mnie jedynie ceny biletów na tego typu imprezy w Polsce. Kiedy w 2011 r wybierałam się na Opener Festival za 4 dni muzyki i pole namiotowe zapłaciłam wtedy 410 zł (pamiętam, bo skrupulatnie odkładałam każdą złotówkę). Dziś jeden koncert to wydatek rzędu 250 zł. Straszne... 


Nic jednak nie jest w stanie zastąpić stania pośród ludzi, których jednoczy ta sama rzecz, idea, a w tym przypadku konkretny rodzaj muzyki. Podniecenie, kiedy gasną światła, zdarte gardo po śpiewaniu i zażenowanie, kiedy następnego dnia odtwarzasz nagrania, na których nie słychać wokalisty tylko... Ciebie. Bezcenne. Swoją drogą... ja wiem, że oni mają odsłuch itd, ale naprawdę podziwiam Chestera za śpiewanie w tonacji poród bandy wyjców :D



Na Facebooku założyłam także grupę dla miłośniczek hybryd, jeśli macie ochotę - wpadajcie! Niedługo planuję rozkręcić trochę kanał na YouTubie - oczywiście skupimy się na paznokciach i wzorach. Część z Was napiszę mi czasem, że zdjęcia nie oddają techniki i wolałybyście filmy, no to czemu nie? 


Zbliża się koniec sesji, a ja przykładem Ani stwierdziłam, że... zrobię to po swojemu. Czas pierwotnie poświęcony na naukę całkowicie przeinwestowałam... w rzeczy, które są dla mnie ważniejsze. W najbliższym tygodniu biorę się na poważnie za pracę magisterską, ale...  i tak mam w tym swój plan. Inny plan. Tylko życzcie mi powodzenia!


Udanego tygodnia!

9 komentarzy:

  1. Pracowałam w Tesco przez 12 lat i był to najlepszy pracodawca później było tylko gorzej. Ale to przez fakt ze ta firma nie jest takim typowym korpo jak te z kategorii outsourcingu. Fajny
    integracyjny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że tak uważasz... Miałam okazję w tym roku być na Targach Pracy i studenci Tesco kojarzyli wyłącznie z pracą na kasie. Chcemy uciec od takiego wizerunku, bo to taka łatka, która się ciągnie już latami...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja napiszę tylko tyle : W KOŃCU !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. One more Light ciągle leci u mnie w słuchawkach tak samo jak 'Heavy' ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Heavy było EPką i wyszło wcześniej, więc molestowałam ją najpierw samą, a jak ukazała się cała płyta to po pierwszym przesłuchaniu też ponownie włączyłam tylko One More Light. Teraz już każda mi się podoba 😄

    OdpowiedzUsuń
  6. Linkin Park lubiłam kiedyś, teraz nawet zapomniałam jak "wygląda" muzyka, za mało słucham, nawet radia nie włączam... Tesco, przyznaję, zawsze kojarzy mi się z kasą, tak się jakoś utarło wszędzie, tak samo wszyscy narzekają na Biedronkę...a znajome sobie pracę w Biedronce chwalą

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha skad ja to znam. Przez te wszystkie lata pracy tez mowiac znajomym ze pracuje w Tesco pytali: "na której kasie?" albo "Kapelanka czy Wielicka?" musiałam ich uswiadamiac ze pracuje w Centrum Finansowym :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Pata pochwal się w jakim konkursie wygrałaś iphona8?

    OdpowiedzUsuń
  9. hahaha, nawet nie ja, ale... my. Razem z facetem tworzymy świetny team :) Iphone to nagroda z festiwalu pracy w Krakowie :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje