Na uczelni właśnie zaczyna się taki okres w którym wszyscy wykładowcy przypominają sobie o kolokwiach. Intensywny czas, bogaty w naukę i wojaże sprawia,
że wpadam tu tylko od czasu do czasu.
Są jednak takie produkty, które muszę Wam pokazać właśnie teraz,
bo jesień/zima to najlepszy czas dla ich promocji...
I nie, nikt mi nie płaci za posty sponsorowane, ale dziś kilka słów o kolejnym z serii osobistych KWC.
FlosLek uraczył nas nas Spotkaniu Blogerek zestawem dla mam i dzieciaków.
Początkowo sceptycznie nastawiona do produktów, które dostałyśmy, dziś nie wyobrażam sobie bez nich funkcjonowania.
Nie będę się rozwodzić nad opakowaniem, bo nie dla niego piszę recenzję. Ale oprócz składu i efektywności kosmetyku FlosLek nie pominął kwestii wizualnych. Ładnie zapakowana tuba wraz z ulotką wewnątrz wyczerpała wszelkie moje pytania odnośnie zastosowań dla kremu, jego składów czy ograniczeń ilościowych i wiekowych.
W przypadku kremu Emoleum nie mogę napisać nic o zapachu. Zawartość tuby jest całkowicie bezwonna, pozbawiona nie tylko kompozycji zapachowych, ale także wszelkich parabenów czy alergenów.
Myślałam, że krem będzie tłusty, a nałożony pod makijaż sprawi, że cały dzień będę się świeci, a make up koniec końców spłynie mi z twarzy. Nic bardziej mylnego. Nie będę zachwycać się konsystencją, choć jest idealna. Bardzo dobrze się wchłania i nie pozostawia nieprzyjemnego uczucia jak w przypadku naładowanych chemią odpowiedników.
Przechodząc do najważniejszego - czyli do efektu jego działania. Nigdy nie miałam problemów ze swoją skórą. Pamiętam czasy, kiedy nie poświęcałam jej dostatecznie dużo czasu i nie było mowy o jakiejś szczególnej pielęgnacji. teraz kiedy z roku na rok przybywa mi lat zauważyłam, że w okresie jesienno zimowym moja skóra jakby "dusi" się pod warstwą cebulkowego ubioru. Mimo codziennej pielęgnacji 100% masłem shea w okolicach pach skóra często staje się przesuszona. Tak gdzie najbardziej uciskają ją ubrania (stanik, pas spodni) pojawiają się czerwone plamki. No i właśnie wtedy nieocenionym jest tu krem od FlosLeka.
W ciągu tygodnia wszystkie zaczerwienienia i podrażnienia schodzą, a ja mogę na powrót cieszyć się gładką i nawilżoną skóra bez względu na częstotliwość stosowania czy jakiś zbytnio odurzający zapach. Emoleum jest świetny w połączeniu z całą resztą kosmetyków z serii, wtedy efekty naprawdę są piorunujące. I wcale nie trzeba mieć wrażliwej skóry ze skłonnościami do atopii, żeby ocenić ich zbawienny wpływ na ciało.
O reszcie kosmetyków w kolejnych postach.
Lecz już dziś zachęcam Was do zapoznania się z ofertą sklepu :)
Nigdy go nie miałam, mam w zapasie jakiś nawilżający krem Flos-lek.
OdpowiedzUsuńswietny jest ten produkt, portwierdzam :) Kochana odezwij sie do mnie :) na maila
OdpowiedzUsuńSuper produkt:)
OdpowiedzUsuńA ja dziś rozpoczęłam przygodę z Flos-Lekiem. Krem pod oczy z serii Arnica. Mam nadzieję, ze się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu kupić jakiś produkt z Flosleku :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja mam problem z paskami, które ocierają skórę, przyczyniając się tym samym do jej podrażnienia. W takich sytuacjach dobry krem jest niezastąpiony. Cieszę się, że znalazłaś swój ideał:)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Flos-Lek ma tak przyjemny krem. Łagodzę się teraz Cethapilem, ale ten będę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuń