listopada 08, 2013

Naklejamy, odklejamy, naklejamy - przygoda z RoomMates Peel and Stick

Kiedy opowiadałam Wam o naszym ostatnim krakowskim spotkaniu wspominałam, że obecnością zaszczyciła nas firma RoomMates. Miałyśmy możliwość zapoznać się z ich wyrobami, a dzieciaki frajdę z zabawy z naklejkami.
Każda z nas wróciła do domu z wybranym przez siebie zestawem na ścianę.
Maniek wybrał sobie autostradę, szukał z nadzieją pociągów, ale nie było.


Podczas dłuższego weekendu, kiedy w końcu udało mi się zjechać na kilka dni do domu i spędzić z Maniem trochę więcej czasu zbudowaliśmy wreszcie naszą autostradę.

 Autostrada składa się z 16 większych kawałków i kilku gadżetów. Każdy zestaw jest inny. Zaglądając na stronę RoomMates odnajdziecie coś dla każdego przedziału wiekowego i płci. Od księżniczek i samolotów, po wielkie naklejki, które upiększą Wasz salon czy okleiny na laptopa.



Ceny nie są małe i pewnie sporo innych firm oferuje podobne wyroby jednakże naklejki od RoomMateswielokrotnego użytkuSama nasza autostrada zmieniała miejscu 3 razy, tak aby Maniek mógł dostać autkami do samej jej góry. Łatwe do odrywania, naklejania i przemieszczania.


 Mimo kilkakrotnego przeklejania naklejek nie ucierpiały w żaden sposób. Były zgniecione, przez chwilę nawet turlały się po ziemi. Wtedy wystarczyło delikatnie poodrywać zwinięte boku, wyprostować naklejkę i hop z powrotem na ścianę.



Strona z klejem nie wysycha. Naklejki dobrze trzymają się ściany, nie odrywają się. Za kilka miesięcy, lat kiedy Maniek urośnie pewnie trzeba będzie autostradę przemieścić kilka centymetrów wyżej. Ale kompletnie się o to nie martwię, bo już na wstępie wyroby RoomMates pokazały mi, że są w stanie to przetrwać.


Wiem, że wiele osób teraz właśnie w taki sposób dekoruje pokoje. Kiedyś używało się szablonów i farb, ale strasznie dużo z tym zachodu. Farba musi wyschnąć, a ornamentu w żaden sposób nie można przenieść. Do tego narysowanie takiej autostrady myślę, że sprawiłoby problemy nie jednemu znakomitemu malarzowi.



Autostrada okazała się strzałem w dziesiątkę. Nie trzeba nic rozkładać, przygotowywać zabawy. W jednej chwili chwyta się 2 auta i sunie po drodze. Maniek nauczył się, że trzeba stawać na stopach i nie ma przejazdu tam, gdzie droga zamknięta. Dobrze, że wybraliśmy drogę, bo nie sądzę, żebyśmy mogli pobawić się podobnie z naklejkami-autami, ale kto wie. Dziecięca wyobraźnia nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.


Zostawiam Was więc ze zdjęciami, stroną sklepu i filmem z naszych poczynań.
Z drugiego pokoju właśnie słyszę "Patusia! No chodź tu, zrobimy karambol!"
Więc uciekam i życzę Wam udanego weekendu. 
Mnie czeka bajeczny Paryż, więc może po przylocie wpadnie tu kilka zdjęć :)








9 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podobają takie naklejki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł na mikołajkowy prezent! Szkoda, że Mały Mysz ma niewiele miejsca w pokoju. Gdy zmienimy norkę na większą, napewno pomyślimy o takich naklejkach.

    OdpowiedzUsuń
  3. też takie chcemy:) Kochana odezwij sie prosze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napisałam Ci 2 maile... Spróbuj napisać do mnie z jakiegoś innego swojego, może ten nie działa :)

      Usuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje