listopada 12, 2014

AA - NAWILŻAJĄCY STARTER IDEALNY


Już otwierając wieczko pudełka wiedziałam, że szykuje się coś... grubego. Nie spodziewałam się jednak, że na blogu zagości post z serii moje KWC, a produkt, który Wam dziś chcę przedstawić właśnie do tej zaszczytnej grupy będzie pretendował. Stale i stale zgłębiam oferty produktowe firm kosmetycznych, ale wiecie sami, że zdarzają się produkty, których już zamienić się nie chce. Zakochałam się no... Zakochałam...

Cała seria kosmetyków z AA to efekt cudownych #darówlosu od Oceanic w ramach Spotkań Blogerek. O ile te przywiezione z Wrocławia przeznaczyłam na giveaway, tak katowickich nie oddam za żadne skarby. Seria Ultra Nawilżenie zapowiada się u mnie niesłychanie dobrze. Zwykle sceptycznie podchodzę do nowości. W przypadku twarzy nie sięgam po nie zbyt często, bo moja cera do wyrozumiałych nie należy. Bez większych nadziei skusiłam się jednak na jedno użycie startera.

Czytałam opinie o poprzednich wyrobach AA - w tym starterze matującym, który nie cieszył się pochlebnymi opiniami. Seria Ultra Nawilżenie choć stosunkowo młoda już zaskarbiła sobie grono zwolenników jak i przeciwników. Wzbogacona o algi morski, alantoinę i kwas hialuronowy pojawiła się na rynku z kremami, płynami micelarnymi, starterem, BB-kiem, i żelem do mycia.


Ja jestem na tak. Dawno brakowało mi kosmetyczce czegoś, co dopełniłoby efekt makijażu. Zawsze wydawało mi się, że jako posiadaczka cery mieszanej ze skłonnościami do przetłuszczania w strefie T dodatkowego nawilżenia już nie potrzebuje. Zrozumcie, nie chciałam świecić bardziej od żarówek. Nic bardziej mylnego. Bez względu na rodzaj cery każda tego nawilżenia potrzebuje. Choć w minimalnym stopniu. I mimo, że producent w przypadku startera obiecuje wiele to przyznam, że Ci ze skrajnie przesuszoną skórą mogą być rozczarowani. Ja nie.


Brak substancji zapachowych, delikatna, żelowa konsystencja i ultra szybkie wchłanianie sprawiają, że baza stała się moim punktem obowiązkowym w codziennym tapetowaniu. Delikatne spięcie jakie towarzyszy nakładaniu warstwy na twarz świetnie ją wygładza i pozwala na dokładne rozprowadzenie podkładu. Starter nie przedłuża 'żywnotności' makijażu, bo i nie ma takiego zadania. Na plus zauważyłam nieznaczną poprawę kondycji cery, czekam na dalsze efekty i na pewno sięgnę po kolejne kosmetyki z tej serii.


AA a Wy? :)


6 komentarzy:

  1. Kosmetyk wydaje się ciekawy, ale nie wiem, czy u mnie zdałby egzamin... Mam naturalnie tłustą cerę i staram się nakładać na nią jak najmniej, bo i tak podkład + puder to w moim przypadku całkiem gruba warstwa ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że ja swój oddałam teściowej. Mam nadzieję że służy jej tak dobrze, jak Tobie!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że u mnie również się sprawdzi! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam cere suchą, wiec nie wiem jakby sie sprawdzil u mnie. Z drugiej strony pod makijaz moglbybyc idealny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taka baza pod makijaż mi się marzyła. Wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. znam go :) również jestem zadowolona

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje