Minęło już kilka dni od powrotu z Mediolanu, a ja znalazłam chwile żeby spisać pierwszą część praktycznego (mam nadzieję) poradnika. Myślę, ze ten post będzie małą skarbnicą wiedzy dla wszystkich planujących podróż do europejskiej stolicy mody, a innych być może zachęci do takich weekendowych wypadów.
Nie chcę lokować tu konkretnych linii lotniczych, bo każde mają jakieś promocje. Nam w listopadzie udało się trafić na WizzAir'a z którym podróżowaliśmy tam i z powrotem w zawrotnej cenie 130 zł na osobę. Jednocześnie zakupiłam członkostwo w WizzAir Discount Clubie, który uprawnia mnie do podróży w znacznie niższych cenach przez najbliższy rok (39€). Wylecieliśmy z Warszawy o godzinie 10.20, więc jakoś też musieliśmy się tam dostać, to nie duże koszty, ale jednak ciągle koszty. Uznałam jednak, że lepiej w Mediolanie być już koło południa, niż rezerwować wylot z Katowic za tę samą cenę i przylecieć po 16. Wybierając się tanim lotem do Mediolanu wylądujemy w Begramo - malutkim lotnisku oddalonym od centrum o ok. 50 km. Z Bergamo do stolicy mody co pół godziny kursując autobusy Orio Shuttle w cenie 5€ w jedną stronę, lub 9€ w dwie (możecie także kupić włoskiego Grupona, wtedy przejazd wyniesie Was zaledwie 3,5€, więcej informacji niżej).
Wybraliśmy najtańszy z możliwych. Hostel New Generation - w bardzo dobrej lokalizacji - w dzielnicy Cita Studi, zaraz obok Politechniki Mediolańskiej. Wszystko pewnie byłoby idealnie gdybym z własnego roztargnienia nie zarezerwowała pokoju o jeden dzień za długo. Wybierając przy tym opcje tańszą - tę bez możliwości zmiany i anulowania. Tym sposobem utopiliśmy kilkadziesiąt złotych. Poza tym nie mam hostelowi nic do zarzucenia. Pod warunkiem, że faktycznie chodzi tylko o miejsce do spania i codzienną toaletę (ale to chyba po to robi się takie weekendowe wypady? Żeby zostawić tobołki i ruszyć zwiedzać.). Przerażały nas jedynie łóżka piętrowe bez zabezpieczeń, ale poradziliśmy sobie z materacem zrzucając go na ziemię. WiFi jest, kocyk, podusia też. Ręcznik kosztuje 3€, więc lepiej przywieźć swój.
Metro. To najszybsza i najlepsza opcja podróży po Mediolanie. Za nasze bilety zapłaciliśmy dokładnie 8,25 €, co uprawniało nas do podróży tramwajami, autobusami, trolejbusami i metrem przez 48h od momentu pierwszego skasowania. Wbrew pozorom poruszanie się transportem podziemnym po kilku pierwszych przejazdach wcale nie jest skomplikowane, a krzyżujące się trasy linii metra układają się w głowie w przejrzystą siatkę łącząc zabytki w linii prostej. Biletomaty znajdziecie na każdej stacji metra, są dostępne w języku angielskim i bardzo intuicyjne. Nie wiem do końca jak jest z kasowaniem biletów w tramwajach, bo dosłownie wskakiwaliśmy do nich na kilka przystanków i nie zdarzyła nam się kontrola aby kwestionować nasze papierowe kartoniki. W Mediolanie istnieje jeszcze tzw. Milano Card - jej koszt to 13€. Zawiera w sobie bilet 48 godzinny oraz dodatkowe zniżki na wstępy do muzeów i jedzenie, a także możliwość wywołania 40 zdjęć za darmo. Haczyk polega na tym, że trzeba zapłacić 3,50€ za ich wysyłkę na nasz adres domowy. Milano Card najlepiej zamówić przez internet, gdyż jej personalizacja zajmuje kilka dni. Po wylądowaniu na włoskiej ziemi możemy odebrać ją na lotnisku, bądź zamówić jej dostawę bezpośrednio do hotelu w którym się zatrzymamy.
Wraz z pierwszym krokiem na włoskiej ziemi trzeba zmienić polskie przyzwyczajenia, co za tym idzie - przestać przeliczać euro na złotówki. Przez oszczędzanie na każdym smakołyku, wejściu do muzeum, pamiątce nie zakosztujemy prawdziwych Włoch. Jako że jestem pastolubna, a pizzę mogłabym jeść codziennie musiałam spróbować swoich ulubionych dań w oryginalnym wydaniu. Pizze i tiramisu zjedliśmy w Grog, gdzie TŻ narzekał na brak sosów do pizzy, no ale to Włochy. Tu je się ją z oliwą, a nie ze sztucznymi dipami. Makaronu spróbowałam w Ristorante Emanuele przy Dworcu. Do tego doszło kilka kultowych miejsc, które wysoko plasują się w rankingach TripAdvisora - Spontini gdzie uraczyliśmy się mega pyszna pizzą na gruuubym cieście i Cioccolati Italiani słynące z pysznego gelato (pakując w rożek topiona białą czekoladę całkowicie skradli moje serce). Te dwa dni też zaczynaliśmy od kawy - a ta trzeba to przyznać jest tutaj ponad przeciętnie tania i pyszna. Widać to choćby na przykładzie McDonalda, gdzie łapaliśmy kubki cappucino z doskoku. Przestroga dla tych którzy lubują się w kawach mlecznych - latte we Włoszech znaczy tyle co mleko. Nie dajcie się! My się nabraliśmy i tak zamiast kawy skończyliśmy na ciepłym mleku z nesquickiem. Druga ważna rzecz o której trzeba pamiętać to godziny otwarcia lokali - włosi są specyficznym narodem. Zaczynają dzień od późnego śniadania, w południe łapią przekąskę - panini czy panzerotti, a do obiadokolacji zasiadają po 17. I tak właśnie błądząc po Mediolanie drugiego dnia nie mogliśmy zjeść obiadu. Przez dwie godziny szukaliśmy otwartego lokalu, który zaserwowałby nam obiadowe dania - zależało nam na włoskiej kuchni, wykluczając szybkie przekąski czy fastfoody. Za namowa płynacą z innych blogów pojechaliśmy nawet do La Magolfy, która szczyci się świetnym jedzeniem za przystępną cenę i... pocałowaliśmy klamkę.
- grupon na przejazdy (bilety za 3,50€ zamiast 5€ - po zakupie gruponu trzeba zarezerwować przejazd na stronie Orio Shuttle podając numer gruponu)
- strona ATM (rozkład metra online)
- Milano Card (karta zniżek wraz z biletem przejazdowym)
- TripAdvisor (wyszukiwanie trattori i restauracji)
- aplikacja ATM (rozkład metra, wyszukiwanie tras)
- Booking.com (rezerwacja hotel w najlepszych cenach)
Co za dużo to nie zdrowo. To wpis na zachętę, czyli Mediolan od strony praktycznej. Co zwiedzić i jakie atrakcje tam jeszcze na Was czekają dowiecie się następnym razem. Zdjęć także będzie o wiele więcej. W razie jakichś pytań organizacyjnych - feel free , żeby skrobnąć komentarz czy uderzyć na pocztę! :)
Bardzo fajne wskazówki ;) Może też kiedyś uda nam się tsm wyskoczyć ;)
OdpowiedzUsuńBędę czekać na notkę o tym, co warto zobaczyć w Mediolanie. Teraz już wiem, jak się tam dostać, przenocować i nie umrzeć z głodu, a teraz chcę się dowiedzieć, czy warto :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą genialne są takie wypady za granicę na parę dni. Może i ja w końcu się zdecyduję. W końcu tyle jest pięknych miejsc do zobaczenia, nie na wszystkie trzeba poświęcać dwa tygodnie wakacji ;)
Warto jeszcze pamiętać, że metro w Mediolanie wyjeżdża dużo dalej niż sam Mediolan i można dzięki niemu też zwiedzać okolicę (ale nie wiem czy to już nie będzie jakiś inny bilet).
OdpowiedzUsuńObiad we Włoszech je się zazwyczaj o 12, więc w okolicach tej godziny pizzerie i restauracje są otwarte, ale potem się zamykają na kilka godzin i trzeba czekać :D
Tak, to strefa 1 i 2, ale bilet wciąż obowiązuje ten sam (przynajmniej jeśli mówimy o głównych liniach czyli M1, M2, M3 i M5). Z tym obiadem to bym się zastanawiała czy to faktycznie obiad czy jeszcze śniadanie, bo podglądając ich talerze zza szyb widziałam - bagietki, oliwę, brioszkę, kawę, czasem parówkę, jajecznicę. Mięsa i bardziej tłuste dania królowały po 17... Wtedy kiedy my już umieraliśmy z głodu :D
OdpowiedzUsuńNo, bo oni na śniadania jedzą kawę i 5 ciastek, potem stopniowo coraz więcej i więcej aż do wieczora - wtedy jest kumulacja :D
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis przecierający szlaki. Trzeba się będzie przed podróżą przygotować psychicznie na pizzę bez sosu :) Niemniej jednak czekam na dalsze relacje z pobytu.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł! Chciałabym jeszcze się dowiedzieć ile orientacyjnie wyszedł was cały wypad :) buziaki :*
OdpowiedzUsuńWow, fajnie, ale 3 euro za ręcznik to przesada :D
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taki weekendowy wypad :) Może już niedługo sobie zafunduję, tylko czekać na okazyjne bilety i wolny czas :)
OdpowiedzUsuńWaśnie wczoraj szukałam z moim M. lotów do Rzymu. Rzym, Mediolan - na tę chwilę wszystko jedno, bo ani tu, ani tu nie byłam. Niestety, lotów z Gdańska jako takich nie ma. Jest ich bardzo niewiele, z czego wszystkie kosztują około 500zł za osobę (w obie strony). Muszę coś wykombinować, bo jeszcze przed ślubem chcielibyśmy zobaczyć Włochy, właśnie dzięki takiemu weekendowemu wypadowi. Dziękuję za wszystkie przydatne linki. Zapisałam sobie Twój wpis i w razie potrzeby będę do niego wracać. :)
OdpowiedzUsuńrozumiem, że jesteś na bieżąco z promocjami na e-sky'u? A do Londynu byście nie chcieli? z Gdańska są w marcu fajne loty na 3-4 dnia za 124 zł w obie strony :) A jak nie to rezerwować Pendolino i ruszać z Warszawy... :)
OdpowiedzUsuńE, nie! :D Nie znałam tej strony... od tej strony. Na eSKY sprawdzałam tylko radary lotów, gdy chciałam wiedzieć, gdzie na niebie szukać moich bliskich (aktualnie podróżujących samolotem). Włochy to moje marzenie. Chciałabym wyskoczyć tam chociaż na weekend. Dojazd do Warszawy nie byłby problemem (autostradą raz, dwa), ale problem w tym, że nawet stamtąd nie ma nic ciekawego w najbliższych miesiącach. Jeszcze będę szukać. :)
OdpowiedzUsuńNooo... to tam, w dziale 'promocje' ceny zmieniają się codziennie. Moje bilety były jeszcze tańsze kilka dni później no ale cóż... Zerknęłam teraz i np... 29.03-31.03 Mediolan z Wawy jest za 193 zł w dwie strony za osobę (zakładając, że kupujecie członkostwo w Wizzair Discount Club'ie, co i tak sumarycznie wyjdzie mniej niż kwota biletów w normalnej cenie, a członkostwo jest na rok, więc może jeszcze potem skorzystacie). Mediolan akurat jest takim miastem na dwa dni, więcej nie ma co tam robić :)
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś się wybierzemy :) Bardzo przydatne informacje.
OdpowiedzUsuń