maja 05, 2015

ŻELE DO TWARZY OD SYLVECO - KTÓRY LEPSZY?

Po ostatnim spotkaniu blogerek w Nowym Sączu wpadły do mnie dwa gagatki. U mnie z żelami jest sprawa ciężka - nie znalazłam jeszcze tego jedynego i w zasadzie po jednym użyciu jestem w stanie stwierdzić czy coś z tego będzie, czy trzeba szukać dalej. Ale to już o mnie wiecie... Zobaczcie w takim razie co myślę o Sylveco.

Jeden z żeli przywędrował od firmy Słoik i Tubka, a drugi Bez Pestki. Taka sytuacja. Zalokuję je na początku, żeby szybko przejść do meritum. Cieszę się, że dostały mi się oba - dzięki temu byłam w stanie zrobić quick research porównawczy i stwierdzić czy to, co nie pasuje mi w jednym działa tak samo w drugim. Jeśli komuś nie chce się czytać do końca strzelę szybką puentą - oba żele dobre, ale nie rewelacyjne.


SYLVECO - TYMIANKOWY ŻEL DO TWARZY


Lubię jego zapach. Jest delikatny, ziołowy i, mimo że średnio się pieni bardzo dobrze radzi sobie z oczyszczeniem twarzy, w tym także z resztek makijażu. Skład ma rewelacyjny, z pewnością to świetny wybór dla wszystkich wrażliwoskórnych, którzy szukają po prostu dobrego, nieuczulającego kosmetyku. I gdyby nie fakt, że oczekuję od żelu nie tylko oczyszczenia i pielęgnacji, ale także właściwości cudotwórczych - czyt. wyeliminowania zaskórników, wybledzenia przebarwień pewnie byłby jednym z lepszych. Bo choć skóra jest przyjemnie gładka i naprawdę nawilżona, bez oznak sztucznego ściągania i napięcia, to nie zmienił stanu mojej cery ani na lepsze, ani na gorsze. To niezaprzeczalnie dobry składowo kosmetyk, choćby po to, aby przekonać się o jego działanu na sobie.

SYLVECO - RUMIANKOWY ŻEL DO TWARZY


Ten żel z kolei zawierał kwas salicylowy - to napawało mnie lekką nadzieją na to, że faktycznie poradzi sobie z niespodziankami. Może i by tak było, gdyby nie jego straszny zapach. I nie zrozumcie mnie źle - jest bardzo przyjemny, wypisz, wymaluj, a najlepiej powąchaj - rumianek. Działanie żelu podobne jest do jego poprzednika. Z pianką kiepsko, buźka wygładzona, ale ten zapach tak mocno wgryza się w skórę, że przez następne kilka godzin czuję tylko rumianek i rumianek. Z poprawą wyglądu mojej twarzy było już lepiej. Jednak kwas salicylowy działa w moim przypadku lepiej niż jabłkowy i oprócz delikatnej redukcji zaskórników, zmiana w tłustości cery była efektem niezwykle widocznym.


Jeśli miałabym wybrać jeden, myślę, że jednak wybrałabym rumianek. Jest silniejszy i lepiej radzi sobie z moimi małymi problemami. W kolejce do testów czeka jeszcze tonik hibiskusowy, ależ jestem ciekawa, co będzie wyczyniał! Sylveco ma świetne składy, inni producenci powinni iść za ich przykładem i to samo fundować nam w swoich kosmetykach, ale nadal nie ma dla mnie kosmetyków idealnych (okej, pisałam ostatnio o NTC, ale on jest poza rangą, bo z nim nic nie może się równać). Powyższe żele polecam do przetestowania na sobie, ja mogę jedynie zasugerować jak może zadziałać w Waszym przypadku.

Mieliście styczność z Sylveco?



15 komentarzy:

  1. Z Sylveco? Oczywiście! Z tymi żelami jeszcze nie. Dla mnie rumiankowy byłby chyb dobry.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę na wersję rumiankową:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę mieć ten żel rumiankowy! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam, ale z ich pomadkami. Zwykłą i peelingującą

    OdpowiedzUsuń
  5. ja ostatnio testuję sylveco i nie spocznę póki nie spróbuję wyszystkiego od nich haha (na szczęście dla mojego portfela nie mają bardzo dużo kosmetyków haha ) ja obecnie uzywam żelu rumiankowego i bardzo go lubię, a jak mi sie skończy to planuję spróbowac tymiankowego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja teraz na kosmetyki do mycia twarzy nawet nie spoglądam - mam tyle mydeł, że chyba za sto lat tego nie zużyję xD a z Sylveco żelu nie mam i nie miałam, mam za to żel z Biolaven - ładnie pachnie, jest bardzo łagodny, ale przy tym rzadki jak woda :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rumiankowy miałam i przy dłuzszym stosowaniu jako pierwszy w ogóle z żeli poradził sobie z takimi kropkami pod skórą (nie byl to ani trądzik, ani kaszaki...takie wypukłości) :) Ciekawi mnie jeszcze ten tymiankowy...chyba go kupię, nie wiem jeszcze jednak kiedy :D
    btw. uwielbiam ten rumiankowy zapach żelu :D

    OdpowiedzUsuń
  8. serio? a nie był za mocny? bo ja też lubię ziołowe zapachy, ale ten utrzymywał się przesadnie długo...

    OdpowiedzUsuń
  9. jak peelingująca? bo mam ochotę! tylko się zastanawiam czy lepiej mi nie wyjdzie jak sama sobie ukręce :D

    OdpowiedzUsuń
  10. właśnie nie...:D poza tym ja kocham zapach rumianku więc moze nie zwracałam na niego uwagi :D mówię w czasie przeszłym bo zel wykorzystała do ostatniej kropelki :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś na pewno wypróbuję te żele :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie sie prezentuję. Już od jakiegoś czasu kusza mnie do zakupu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Te żele chodzą mi po głowie. Tonik bardzo przypadł mi do gustu mimo oryginalnej konsystencji :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Osobiście mam tymiankowy i nie wiem czy zamieniłabym go na inny, chyba jedynie na Fitomed z mydlnicy lekarskiej :)
    Świetna recenzja :]
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje