Wybranie kilkunastu zdjęć, które streściłyby te dwa wspaniałe dni, graniczyło z cudem. Więc... na kilkunastu się nie skończyło. Wiem, że Wasze blogrolle zalewają wręcz relacje z See Bloggers, ale ja także muszę dorzuć swoje trzy grosze. Zwłaszcza dlatego, że ciągle żyję weekendem, a siedząc w krakowskim mieszkaniu czuję pod stopami jeszcze ziarenka gdyńskiego piasku z rozsypanej wczoraj torebki. Przenieście się więc ze mną do Trójmiasta...
Wiem, że na See Blogger spływa teraz fala hejtu, ale to przecież Polska. Tutaj mamy taki klimat, że zawsze znajdzie się grupa osób nie usatysfakcjonowana odpowiednio. Mówi się, że konferencja przybrała znamiona festiwalu, targów, że merytoryka wyparta została przez mieniące się loga. Sama uważam, że paczki powitalne z podpaskami to lekkie przegięcie (tak, dla facetów też) i że zbierania leadów za długopis jest "masakracją", ale nie narzekałabym na nadmiar sponsorów czy ich przytłaczającą obecność.
Było co robić, było co oglądać i kogo słuchać. Przygotowanie prelegentów stało na najwyższym poziomie, tak samo jak wszelkie atrakcje zapewnione przez organizatorów. Przechodząc do meritum - było cudownie. Zaczynając od wspaniałej podróży Pendolino z Balbiną i resztą szkolnej wycieczki.
Dzięki uprzejmości PKP Intercity pojadłyśmy, pogadałyśmy, a na koniec jeszcze zamknęłyśmy oko na godzinkę, tak by powitać Gdynię w pełni sił i ruszyć na podbój Sopotu. Na molo czekało, pośród uderzających o brzeg fal, Kino Letnie Orange. Niestety, niedoświadczone w tej kwestii, nie zabrałyśmy żadnego kocyka, więc z bólem serca zwinęłyśmy się po pół godzinie filmu, trzęsąc się z zimna.
See Bloggers obfitowało w atrakcje - od zdobień własny perfumów od FM Group (skromnie dodam, że moja praca została doceniona i od kilku dni w moim domu grzeje miejsce bananowy Instax), przez profesjonalny makijaż od Rimmel Polska, badanie skóry głowy Priorin, kuchni molekularnej Netto, cudownej kawy od Siemensa, fotobudki Ice Watcha, gier Rebela, sztucznej trawy pod piknik od PKP Intercity, aż do zbierania kropli w grze Grantsa (wynik z Blogowigilii pobity) i śniadania od Belvity.
I co, powyższy akapit jest aż taki straszny? Trzeba napisać o firmach, które sprawiły, że aż 600 osób mogło wziąć udział w tegorocznym wydarzeniu! A że festiwal zamiast konferencji? Jak zwał tak zwał. Było świetnie i kropka.
Jeśli zaś chodzi o ścieżkę warsztatową to podążyłam w stronę... cookingu. Dla zasady pojawiłam się także na prelekcjach Gosha i Eveline, ale zdecydowanie gotowanie pociągało mnie bardziej. Kucharzenie z Siemensem i odkrywanie nowych smaków to było coś, co rzeczywiście mocno mnie interesuje. Co ja na to poradzę, że uwielbiam jeść? Z kolei z Feed My Soul przygotowaliśmy penne pełnoziarniste z pesto z czerwonej kapusty, rewelacja! Żałuję tylko, że nie dotarłam na mieszanie własnej whisky, bo przepadłyśmy gdzieś z dziewczynami.
Jedyne zastrzeżenia to impreza - brak miejsc do przycupnięcia i jedzenia spowodował, ze bardzo szybko się zwinęliśmy, choć TŻ, jak na wielbiciela whisky przystało, długo wytrzymał przy open barze.
Podziękowania dla współtowarzyszek See Bloggers, bo wiecie... dużo się mówi o sponsorach, atrakcjach, ale prawda jest taka, że bez fajnych ludzi ta impreza nie miałaby w ogóle sensu. Balbina, Króliczek, Blue Kangaroo - najlepszy dream team ever. Dla prelegentów, za przygotowanie i zwykłą, bezinteresowną chęć dzielenia się wiedzą i doświadczeniem. Cieszę się także, że miałam okazję poznać Patrycję, Anię, że powiedziałam Marysi jak bardzo uwielbiam jej malowidła, że na korytarzu co rusz mijałam nowe osoby i łączyłam twarze z nazwami blogów. Memory level hard.
A że od czasu do czasu dłużej trzymałam spust aparatu - łapcie krótką relację video. Główne role w mojej produkcji tradycyjnie przypadają wymienionym wcześniej blogerom. Fajnie jest być w jednym miejscu, fajnie jest być cząstką czegoś tak dużego. Blogissimo!
A że od czasu do czasu dłużej trzymałam spust aparatu - łapcie krótką relację video. Główne role w mojej produkcji tradycyjnie przypadają wymienionym wcześniej blogerom. Fajnie jest być w jednym miejscu, fajnie jest być cząstką czegoś tak dużego. Blogissimo!
Ja kiedyś się wybiorę na coś takiego :) Fajnie poznać ludzi w realu :)
OdpowiedzUsuńStrasznie żałuję, że się nie poznałyśmy... :-) Wydaje mi się, że ostatniego dnia widziałam Cię przy ściance, a moja koleżanka robiła Ci zdjęcie (i 2 innym dziewczynom), tak? :-) Następnym razem na pewno porozmawiamy, tym bardziej, że mam bardzo blisko do Krakowa! Jeśli więc będzie jakaś impreza w Krakowie, to na pewno podjadę. :-) Do tej pory czytałam tyko recenzję na blogu Kosmeonautki i oglądałam filmik Radzki. Nie spotkałam się więc z negatywnymi opiniami o See, aczkolwiek marki dość mocno się promowały, co nie jest dla mnie zaskoczeniem, bo właśnie tak to się wszystko kręci. :-) Jakość warsztatów była według mnie niesamowicie wysoka, szczególnie cenne były prelekcje ze strefy ogólnej. Naprawdę mocno na mnie wpłynęły. Mogłoby być faktycznie więcej miejsc z jedzonkiem, jednak myślę, że w skali całego eventu to nie jest kluczowy problem i na pewno to poprawią w przyszłości. :-) Co do Always, faktycznie mocno się zareklamowało i została poczyniona lekka przeginka z paczką dodawaną do każdej gift torby, nawet dla facetów. :-) Z drugiej strony może sponsoring ze strony Always był mocny i taki dali warunek. Może absurdalnie dzięki tym podpaskom mogłyśmy się tak wspaniale bawić. :D Buziaki! :-*
OdpowiedzUsuńWidać, że było świetnie. Cóż, ja się zagapiłam i przeoczyłam. Powiedz mi, jakie są warunki uczestnictwa? Jak z wejściówką? :D
OdpowiedzUsuńNa Kraków chętnie się piszę :)
OdpowiedzUsuńoj!!Chciałabym tam być !!Widać, że świetna zabawa była : )
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że tak przeglądając zamieszczone tutaj fotki stwierdzam, że wcale tam nie próżnowałaś :)
OdpowiedzUsuńNistety nie byłam, ale widać, że Ty bawiłaś się super
OdpowiedzUsuń_____________
Pozdrawiam
MARCELKA FASHION and LIFESTYLE BLOG
♡♥♡♥
Oooooo... No dokładnie tak było! Kraków w ramach Smok Bloga myśli o dwudniowej konferencji, na razie dmuchamy na zimne i nie chcemy zapeszać, ale jak wszytko wyjdzie to południowa część Polski także będzie mogła skorzystać z rad zaproszonych prelegentów.
OdpowiedzUsuńJa nie mam nic przeciwko partnerom i sponsorom. To dzięki nim w See Bloggers mogło wziąć udział 600 blogerów, a nie garstka. Jakość warsztatów i prelekcji zrekompensowała mi każdą niedogodność. Mam nadzieję, że wreszcie dane nam będzie się poznać :)
Z tego, co wiem zgłosiło się blisko 1000 blogerów, z czego organizatorzy wedle własnych kryteriów wybrali 600 uczestników. Co trzeba zrobić, aby się dostać? Szansę ma każdy, niezależnie od popularności bloga czy ilości wyświetleń. Przede wszystkim chodziło o pasję i myślę, że na tej -podstawie organizatorzy wybrali aż tylu szczęśliwców :)
OdpowiedzUsuńPrzy takiej ilości atrakcji nie dało się usiedzieć w miejscu :)
OdpowiedzUsuńFajnie ujęte "radość blogowania". To w tej całej zabawie powinno być najważniejsze. Co do imprezy, to bez względu na niedociągnięcia, reklamodawców itp. ludzie się liczą i tyle. No i miejsce piękne. Kocham morze :)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa z tym eventem! Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńNie powiem - w Krakowie brakuje takiej imprezy. Chociaż Kielce robią Wam mocną konkurencję!
OdpowiedzUsuńByłyśmy :) Super filmik!
OdpowiedzUsuńFajnie było nie ma co narzekać, a filmik wyszedł super! Najlepsza Asia, jak mówi "Słucham?" ;p
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to muszę sprawdzić to pesto z kapusty, jaki był dokładny przepis? :)
Aha, no to dobrze wiedzieć na przyszłość :) jestem pierdołą bo przegapiam takie akcje. Ale 600 miejsc to bardzo dużo. Relacja niesamowicie mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńDamy radę, czeka nas sporo pracy, ale powinno się opłacić :)
OdpowiedzUsuńPenne pełnoziarniste ugotować.
OdpowiedzUsuńKapustę posiekać i zblendować na papkę.
Dodać oliwy i soku z cytryny.
Doprawić do smaku.
Tadaaa :D
Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńCzemu się nie spotkałyśmy??? 😃
OdpowiedzUsuńOo nawet jestem w filmie :)
OdpowiedzUsuńPacia też się cieszę, że byłam, a tym bardziej, że była kolejna okazja by się spotkać :)
Zgadzam się z tym, że rzeczywiście bez fantastycznych ludzi See bloggers by nie istniało :)
Koniecznie widzimy się tam za rok :*
P.S pozwolę sobie pożyczyć film - oczywiście oznaczę :)
Super było Cię poznać, imienniczko :)
OdpowiedzUsuńŚwietne genialne zdjęcia, każde spotkanie z blogerami jest warte zapamiętania i uwiecznienia :) A jeszcze lepiej jak można zobaczyć na nich nowinki chociażby ze sklepów czy firm :)
OdpowiedzUsuń