Wyobraźcie sobie mnie mającą 19 lat. Niedawno stałam się pełnoletnia, właśnie wyjeżdżam do obcego miasta, żeby podjąć studia. Jakie są moje obawy? Brak akceptacji, brak zaufania do poznawanych osób, wewnętrzne zagubienie. Do tego dochodził jeszcze jeden problem - mój trądzik.
Byłam już dawno po okresie dojrzewania, a moja cera nagle zaczynała się buntować. Codziennie budziłam się z nowymi podskórnymi zmianami, które (tu mi wstyd) ciągle rozdrapywałam. Tym samym wpadłam w błędne koło, bo używałam coraz więcej kosmetyków, żeby ukryć strupki i przebarwienia. Kosmetyki mnie zapychały, pojawiały się nowe zmiany. To był moment, kiedy nikt nie widział mnie bez makijażu, a grzywka zajmowała mi całe czoło.
Teraz powinnyście pomyśleć: "Ale co to ma wspólnego z drugimi szansami?".
Zaryzykowałam...
Byłam nastolatką, właśnie zaczynałam prowadzenie bloga. Testowałam wszystko, co mi wpadło w ręce. Raz w aptece, szukając dla siebie ratunku, chciałam w ramach pielęgnacji kupić srebro koloidalne, jednak farmaceutka zaproponowała mi Cetaphil. Za jej namową kupiłam linię do codziennej pielęgnacji – EM i MD.
Oczekiwałam wręcz natychmiastowych efektów, bo przetestowałam już wiele produktów, a w domu miałam sporo napoczętych kosmetyków. Pokładałam w Cetaphil duże nadzieje i wierzyłam, że wesprze mnie w mojej walce z niedoskonałościami.
Emulsja micelarna okazała się bardzo łagodna. Balsam, choć mocno nawilżał, to nie spowodował większej zmiany w stanie mojej skóry. Zdecydowanie bardziej ciągnęło mnie do drogeryjnych żeli do mycia twarzy, bo... były perfumowane i kolorowe. Linia dermokosmetyków Cetaphil do nawilżania jest bezzapachowa i niekomedogenna - nie zapycha porów - ale wówczas nie przywiązywałam do tego większej wagi.
...a potem dojrzałam
Prowadzenie bloga dało mi dużo praktycznej i merytorycznej wiedzy. W pewnym momencie zrozumiałam, że... dobrze nie może być szybko i tanio. Około dwa lata temu przy okazji zakupów w aptece już świadomie wybrałam produkty Cetaphil, bo ich pozytywne recenzje i opinie bardzo mnie frapowały.
...i dałam drugą szansę
Intuicja mnie nie zawiodła. Ponownie wybrałam produkty do mycia i nawilżania. Choć początkowo nie zauważyłam żadnych zmian, to nie zaprzestałam stosowania Cetaphil. Poranek rozpoczynałam od zastosowania emulsji micelarnej EM, która oczyszcza, ale w ultradelikatny sposób, nie naruszając warstwy lipidowej skóry. Następnie Cetaphil DA Ultra - krem intensywnie nawilżający, który świetnie nawilża skórę, a jednocześnie jest fenomenalną bazą pod podkład (w moim przypadku matujący, bo mam skłonności do świecącej strefy T). Na wieczór ponownie wybieram emulsję micelarną EM, a następnie Cetaphil MD Dermoprotektor - aby nawilżyć twarz i ciało - lub Cetaphil PS Lipoaktywny (głównie po peelingach i maskach oczyszczających), który chroni i regeneruje uszkodzoną skórę.
Efekt? Teraz jestem bardzo zadowolona z działania dermokosmetyków Cetaphil i używam ich każdego dnia. Moja skóra jest oczyszczona, nawilżona i, co najważniejsze, wyraźnie zmniejszyły się wszelkie dolegliwości skórne. Warto poświęcić chwilę i zastanowić się nad wyborem odpowiedniej pielęgnacji. Kluczem do sukcesu i zadowolenia jest sumienność i regularność, choć to i tak tylko krok na drodze do pięknej i zdrowej skóry.
Moja kosmetyczna psychologia
Przyznaję: ten tekst powstaje we współpracy z marką Cetaphil, bo lepszego partnera do wpisu nie mogłam sobie wyobrazić. To dlatego, że znam ich produkty, jestem bohaterką historii z nimi związanej i chcę się swoją opowieścią z Wami podzielić…
Jeśli istnieje kosmetyczna psychologia, to zdecydowanie wybieram psychologię drugich szans. Jako ludzie jesteśmy uparci – mamy skłonność do łatwego wydawania sądów, kurczowego trzymania się własnych przekonań, do „pierwszego wrażenia”. Jako kobiety chcemy szybko, efektywnie i możliwie najtaniej pielęgnować swoje ciała. Jaki jest efekt? Łatwo przegapić prawdziwe perełki, a w kosmetycznych szafkach brakuje nam miejsca, bo ciągle kupujemy coś nowego i "rewolucyjnego".
Moja historia z marką Cetaphil (i nie tylko z nią) potwierdza, że czasem się mylę i wyciągam złe wnioski. Ale... WARTO podejmować złe decyzje, by potem docenić te dobre. I to już nie tylko w kontekście kosmetycznym, ale i każdym innym. Less is more moje drogie, drugie szanse warto dawać nie rozdawać, a dobrym kosmetykom warto ufać.
Jestem ciekawa Waszych kosmetycznych i niekosmetycznych historii drugich szans? Stosujecie tę zasadę także w życiu? W stosunku do ludzi? Dajcie znać w komentarzu! Dla najlepszej historii będę miała zestaw produkty Cetaphil EM i MD z linii nawilżającej!
Do zwycięzcy odezwę się 5.09.2018 :)
Udanego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*