Jak większość blogosfery i nam udało się podjąć współpracę z firmą MAM.
Nie ukrywam, że dzieci są najlepszymi testerami, bo zawsze szczerze wyrażą swoją opinię.
Od Maksa co prawda jeszcze tej najczystszej prawdy się nie dowiem, ale coś tam wyczytam z jego reakcji.
Do przetestowania wybraliśmy sobie smoczek z klipsem.
Powoli wyrastamy z tych, które mamy, a MAM akurat ma w swojej ofercie
całkiem ładne dla starszych dzieciaków.
I choć staramy się już rezygnować z 'mania' to jednak zawsze pasuje, żeby pod ręką był.
SMOCZEK:
DESIGN I KSZTAŁT: Design smoczka od MAM jest bardzo oryginalny, z tego co udało mi się wyczytać przed testowaniem projekt smoczka został opracowany przez Akademii Sztuk Użytkowych z Wiednia. Takie kolorki i niezwykła nowoczesność zachęciły małego już od początku do przetestowania smoczka.
Co do kształtu... Brakuje mi uchwytu do smoczka. Może to kwestia przyzwyczajenia do poprzednich modelów innych firm, może co innego. Zdaję sobie sprawę z tego, że MAM wyróżnia się właśnie takim krojem, a nie innym, co rzecz jasna czyni firmę bardzo nowoczesną, aczkolwiek w ramach praktyczności przydałby się uchwyt. Małemu jego brak nie przeszkadzał absolutnie. Smoka i tak chwyta pełną dłonią, więc nie odczuł różnicy.
EFEKT: Bardzo podoba mi się sam w sobie kształt smoczka, jest cieniutki i o wiele bardziej miękki od swoich konkurentów. Maksowi też się spodobał. Zrobiłam mały test dając mu dwa smoczki - nowy od MAM i stary. Wybrał swoją nową zdobycz! Smoczek Perfect idealnie leży w buzi małego, nie wypycha na prawo i lewo i chyba dobrze się go gryzie... Maniek chodził i trochę jakby żuł smoczek.
KLIPS:
WYGLĄD: Chcąc się pokusić o ładnie wyglądający klips od MAM musimy już wcześniej mieć ich smoczek. Taki chwyt marketingowy, że do innych typów smoczków ów klips pasował nie będzie (choć jak się bardzo postaramy to się może uda). I choć z wyglądu jest równie przyjemny co smoczek to z praktycznego punktu widzenia uwag będzie sporo.
Wykonanie moim zdaniem pozostawia wiele do życzenia. Plastik wg mnie jest bardzo cienki. I choć w ręce mi się nie rozleciał to za każdym razem kiedy maksa szarpnął za smoczek przypięty do klipsa myślałam, że będzie po nim. Z mocowaniem klipsa na ubranku maluch z pewnością sobie nie poradzi, ale czy klips sam z siebie się nie odepnie? Niby nie.
Idąc tym tropem chcąc przypiąć go do bluzki - odstaje. Trzeba się trochę namęczyć aby był przymocowany solidnie, a tym samym nie uwierał malucha.
EFEKT: Niestety klips w naszym przypadku się nie sprawdzi. Znam Maksa i wiem, że długo nie pociągnie. Choć jest bardzo ładny i z pewnością fajnie dopasowany do smoczka to utrudnienia związane z montażem i ograniczenia co do typów smoczków trochę zniechęcają. Sam pomysł sam w sobie jest bardzo fajny. Dzięki klipsowi mamy pewność, że smoczek zawsze jest obok naszej pociechy, dzięki krótkiemu sznurkowi, że smoczek nie będzie pałętał się po ziemi.
Podsumowując...
Do przetestowania mam jeszcze szczotkę do butelek.
Jestem ciekawa jak poradzi sobie z naszymi zabrudzonymi poidełkami.
Co do samej firmy MAM myślę, że design i praktyczność jest ich pierwszorzędnym atutem...
które absorbuje także najmłodszych!
Święta, święta i po świętach!
Słodki maluch :))))
OdpowiedzUsuńWydaje się być porządny :)
OdpowiedzUsuńświetny ten smok a klips musi być szczególnie w podróży po sklepie:) zeby się nie zgubił:)
OdpowiedzUsuńJa także lubiłam te klipsy jak mój juniorek był mały :) ale słodziaczek ten Maks ;)
OdpowiedzUsuńFajny ten smok:-)
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie, ale rzeczywiście zatyczka to by się przydała :)
OdpowiedzUsuń