Z kolorówką jest sprawa prosta.
Wymalujesz się raz i albo Ci pasuje, albo nie.
Nie to co kremy, serum, odżywki na których efekty pasuje jednak poczekać.
Jako przerywnik ostatnich testów z Maksem i produktów do ciała coś o kolorówce właśnie.
Prezent od firmy VIRTUAL z naszego spotkania blogerek.
Woreczek był pełen niesamowitych skarbów, które od razu ucieszyły moje oko.
A jeśli o oku mowa to na pierwszy rzut poszła mascara Splash long&volume.
Co zaś się tyczy samej szczoteczki... Nigdy nie lubiłam tych nie siliconowych. Te z włosia zawsze podrażniały mi powiekę, drapały, często się sklejały i nie były tak sprężyste jak ich konkurentki. W przypadku mascary od Virtual szczoteczka jest mięciutka, łatwo się nią manewruje, choć tuszu mogłaby nabierać ciut więcej.
Co do wytrzymałości. Mascara jest wodoodporna co by oznaczało, że woda jej niestraszna. Miałam ją nałożoną w czasie mocnej burzy i faktycznie się nie rozpłynęła, ale zwykła woda z mydłem daje jej radę. Micelar z Biedronki pięknie zmywa w pół minuty. Co mi się nie spodobało to to, że tusz jakby nie zasycha do końca. Przez cały dzień jest lekko klejący - nie zostawia co prawda śladów przy mrużeniu oka itd, ale zwykłym przetarciu powieki z mojej gęstej szaty rzęs zrobiły się 4 grube.
Generalnie jest to tusz do którego mogłabym wrócić, ale jeśli nie ma musu to jednak pozostanę przy swoich siliconowych upiększaczach. Nigdy nie spotykają mnie sytuacje aż tak ekstremalne, które wymagałyby wodoodpornego tuszu. Efekt na rzęsach też należy do przeciętnych. O takich tuszach zwykłam mówić, że trzeba się nieźle ręką namachać, żeby coś ładnego z niego wykrzesać, bo przejechanie rzęs raz czy dwa nie da praktycznie żadnego efektu. U mnie wyglądało to tak:
Generalnie całkiem nieźle, choć wolę rzęsy bardziej pogrubione i tusze, które przy takim czasie machania łapą dają naprawdę maksimum efektu. Zajrzycie do Virtuala, bo oprócz mascar posiadają wiele innych produktów, które mogłyby Was zainteresować! :)
Co cenicie sobie w mascarach?
U mnie zdała egzamin na 5 z wodoodporności na basenie! Bez problemu zmywa się zwykłym mleczkiem. Jednak efekt pogrubionych rzęs marny...
OdpowiedzUsuńna czarną godzinę, deszczową porę, czy podryw na basenie ją zostawię, ale malowanie się na co dzień, a potem szorowanie oczu micelarem mnie nie kręci :(
Usuńtrwałość nie kupie żadnej maskary jak sięrozmazuje albo kruszy a później efekt ja lubie porgubiające
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze tuszu z tej firmy, opakowanie ciekawe:)
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma bardzo ładne, ale szczoteczka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko ładnie nawet wygląda na twoich rzesach.
kosmetycznieee.blogspot.com
Tak, opakowanie jest piękne, wyróżnia się. Na wodoodporności nie bardzo mi zależy, a ważne jest aby dobrze rozczesywał rzęsy. Nie mam ich zbyt wiele i nie chcę, by zrobiło się ich jeszcze mniej.
OdpowiedzUsuńOpakowanie śliczne , ale działanie mnie nie przekonało :/
OdpowiedzUsuńJa lubię na rzęsach taki efekt wow, pogrubienie i wydłużenie. Ale tu szału nie ma niestety
OdpowiedzUsuńja używam tuszy pogrubiających,bo mam niewidoczne rzęsy...super recenzja...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak na co dzień całkiem niezły. Dziwi mnie, że 1 warstwa tak mało różni się od 2 warstw:P
OdpowiedzUsuńprawda? ta 2 nawet była zbędna przy takim efekcie pierwszej..
UsuńJa lubię, jak dają na prawdę widoczny efekt. No i też wolę silikonowe szczoteczki, więc tej raczej nie wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo naturalny:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie widzę różnicy po zaaplikowaniu drugiej warstwy,być może byłby lepszy efekt po wcześniejszym nałożeniu na rzęsy odżywki, np Eveline?
OdpowiedzUsuń