sierpnia 22, 2013

Olej we włosach potargał wiatr... o DABURZE słów kilka

Moja pielęgnacja włosów ograniczała się zawsze do szamponu, odżywki i ewentualnie maski.
Poczytałam u Was co nieco, poszperałam w sieci, popytałam gdzie trzeba i takim sposobem znalazły się u mnie dwa olejki od firmy DABUR.
A co tam, spróbuję i zobaczymy co z tej naszej współpracy wyjdzie.



Nie wiemy czy któraś z Was go próbowała. 
Jestem ciekawa Waszej opinie, więc mam nadzieję, że podzielicie się swoimi refleksjami :)

Mam mieszane uczucia co do tego opakowania. Niby ładne, niby estetyczne, przyciągające uwagę i dopracowane pod każdym względem - tutaj warto wspomnieć o zakrętce, która mnie zauroczyła. Wiem... takie nic, a jednak. No i jest przezroczyste, to się zawsze przydaje, bo widać ile do końca. Tylko, że brak dozownika jest totalnie niepraktyczny. Ciężko na rękę wylać odpowiednią ilość kosmetyku, a lanie prosto na włosy jest niemożliwe.


Olejek nie ma formuły żelowej jak myślałam w pierwszym momencie, jest rzadki i bardzo łatwo przelatuje przez palce. Trzeba więc uważnie dozować ilość i raczej szybko aplikować na włosy, bo w przeciwnym razie i włosy nie skorzystają, a i ubrania mogą                                                                             ucierpieć.


Zapach jest zdecydowaniem największą zaletą olejku od DaburaPachnie ślicznie! Naturalnie i tak niesamowicie świeżo. Nie ukrywam, że miałam ochotę wylać na siebie cały już po pierwszym 'niuchu'. No i byłoby pięknie gdyby nie fakt, że po olejowaniu włosów zapach znika prawie natychmiastowo. No i klapa. Z mojego marzenia o pięknych i pachnących włosach mogłam liczyć już tylko na nabłyszczenie i resztę zalet, które producent wymienił na etykiecie.


Według tego co napisane jest na etykiecie moje włosy miały być odżywione, pełne blasku. Problemy z sebum wyeliminowane i objętość miała się znacznie zwiększyć. I co? Wyglądałam jak przetłuszczony kocur. Nie wiem skąd takie skojarzenie. Włosy mimo potrójnego mycia ciągle były jakbym je myła w oleju, jakieś takie wyliniałe do tego. Z obiecywanej objętości zrobił się napuszony pióropusz, który ciężko było mi ujarzmić. Nie mogę zaprzeczyć, bo oprócz tego były miękkie i niesamowicie błyszczące, ale teki efekt mogę uzyskać dzięki maskom wygładzającym.

Stosowałam się wedle zaleceń z zielonej buteleczki. Kilka kropel wmasowane we włosy od końcowej ku górze, bez nasady włosa na półgodziny przed myciem lub na noc. 
Dziwne to uczucie mieć natłuszczone włosy.  Jak gdybym nie myła ich od miesiąca. 
Do olejku nie wrócę, bo... nie.
Wolę szybkie maski.
 Myślałam, że po kilkunastu użyciach znacznie go ubędzie tymczasem dalej wygląda jakby dopiero co wzięty ze sklepowej półki.





Jakie macie doświadczenia 
z olejkami do włosów?






10 komentarzy:

  1. Hmmm... maska w samym składzie wydaje się być okej... No ale szkoda, że się nie do końca zmywa i nie ma efektu :( Szkoda bo wraz z siostrami jesteśmy na kupnie olejku do głowy :P Jeden produkt z głowy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo czytam ostatnio o olejkach na włosy i nawet miałam chęć nabyć sobie jakiś. A teraz to mam mieszane uczucia. Włosy łatwo przetłuścić, a wrócić do formy już trudniej. Poczekam na pozytywną recenzję i wtedy zacznę rozważać zakup od nowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy olejach trzeba uważać na mycie. Czasem warto dłużej przytrzymasz szampon. A najlepsze efekty widać przy długim olejowaniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po miesiącu się poddałam. Olejowałam z miesiąc jakieś 3-4 razy w tygodniu. Ciągle z nadzieją, że jednak się co do niego mylę. Dawałam mu mnóstwo ostatnich szans. Mam jeszcze kokosową Vatikę może z nią relację będą lepsze :)

      Usuń
  4. ja stosuje olejki do włosów od dłuższego czasu i rezultaty są bardzo dobre. Jednak tego akurat nigdy nie miałam więc nie znam efektów.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja stosuje olejki na włosy od kilku miesięcy, 2-3 razy tygodniowo :) włosy nie przetłuszcza, są ładniejsze i bardziej błyszczące :)
    używam z Vatiki kokosowego oraz oliwy z oliwek i łopianowego .
    Może inne nie będą Ci tak włosów obciążać ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czeka na mnie właśnie Vatika kokosowa, po cichu liczę, że jednak się przekonam do olejków. Pierwsze spotkanie udane nie było :)

      Usuń
  6. SZKODA,ŻE ZAPACH ZNIKA ZARAZ PO APLIKACJI,ALE I TAK LUBIĘ AJUWEDERYJSKIE KOSMETYKI:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ka używam czasami zwykłego oleju rycynowego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. skład mnie zaintrygował i mimo to wypróbuję:"))

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje