Jakiś czas temu wzięłam udział w testach organizowanych przez portal urodaizdrowie.pl
Już któryś kolejny raz testuję z ich ramienia.
Jeśli ktoś tego nie odkrył to oczywiście polecam!
Tym razem wśród kosmetyków do testów mocno zaintrygował mnie pewien szampon.
I to wcale nie taki zwykły szampon.Z moimi włosami to jest tak, że są w stanie... hm... dobrym. Pamiętam czasu kiedy wystarczało mi mycie raz na kilka dni, używałam wtedy jakichś tanich średniaczków. Potem jednak zaczęłam zabawy z prostownicami,
lokówkami (never again!) i to wszystko przestało wystarczać.
Teraz szukam i szukam najlepszych przyjaciół dla moich włosów i powoli kompletuje listę.
Pełne odświeżenie dał mi ostatnio opisywany CHI Olive,
a dziś o ajuwerdyskim cudzie, który leci na moją listę KWC.
---------------------------------------------
Nie mam się do czego przyczepić. Stosowałam szampony o rzadszej konsystencji jak i te o bardziej gęstej. Orientana jest gdzieś pośrodku, gdyby miała sztywno stać na ręce w życiu nie miałaby tak dobrego składu jak w tej chwili. Nie przecieka, a na włosach, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, tworzy bardzo dużo piany. Przyzwyczaiłam się do tego, że wszystkie bez SLS-owe przyjemniaczki tego nie potrafią, a tu proszę!
Jedyna rzecz, która w szamponie Orientany nie do końca mi odpowiada. Na 'sucho' da się wyczuć cytrusy, limonkę, jakąś cytrynkę, tylko kiedy przychodzi co do czego to zapach staje się jakiś taki chemiczny, jak odświeżacz czy coś. Zapach to kwestia relatywna, bo szampon testowała nie tylko ja, a innym się bardzo podoba.
Ci co wpatrzyli się w powyższe zdjęcia wiedzą, że szampon pozbawiony jest wszelkich SLSów, parabenów, PEGów, silikonów, parafiny, nie ma też alkoholu! Pobieżnie przeleciałam całe INCI, poszperałam trochę w internecie i naprawdę do składu nie można się przyczepić. A co to daje na włosach? Zero plątania, dobre rozczesywanie, przyjemne, gładkie i sypkie włosy, które błyszczą na kilometr! Nie ma uczucia gładkiej tafli już w momencie mycia, ale potem pojawia się cały wachlarz pięknych włosów. Brak obciążenia, włosy miękkie i nawilżone.
Jestem zachwycona! 210 ml kosztuje 34 zł, ale miałam okazję spotkać się z droższymi specyfikami, które nawet w 1/10 nie radziły sobie z moimi włosami tak dobrze jak ten, więc na pewno moja przygoda z ajurwedyjskim przyjemniaczkiem na jednej butelce się nie skończy.
Produkt testowany w ramach akcji portalu urodaizdrowie.pl
Kurcze powiem ci ze ma zachęcającą konsystencję i opakowanie. Ciekawi mnie...
OdpowiedzUsuńChyba "ajurwedyjski", a nie "ajuwerdyjski" :)))
OdpowiedzUsuńmea culpa :) tak to jest jak się pisze zaraz po przebudzeniu :)
UsuńMiałam styczność z tym oto szamponem i powiem tak: fajnie się pieni, włosy bardzo dobrze się rozczesują, tylko mam nieco zastrzeżenia z nawilżeniem włosów. Mi się wydaje, że moje końcówki nie zostały do końca nawilżone w odróżnieniu do włosów u nasady. Mimo większości plusów, zostanę przy moim Jantarze :D
OdpowiedzUsuńapfpfpfpfpf Kora! już Ci więcej nie dam nic do testów :P
UsuńUwielbiam ta firmę! Miałam kilka ich kosmetyków i żaden mnie nie zawiódł :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie tym szamponem,cena trochę wysoka ale jeśli ma tak zadziałać to czemu by nie wypróbować?
OdpowiedzUsuńWłaśnie poszukuję czegoś naturalnego by dać włosom odrobinę wytchnienia. Może to jest propozycja właśnie dla mnie?
OdpowiedzUsuńOooo z pewnością, już po kilku użyciach widać efekty, a co najlepsze włosy się do niego nie przyzwyczają, więc nie jest tak, że działa tylko na początku :)
Usuńwszystko fajne tylko ta cena:)
OdpowiedzUsuńaaaa tam, szampony z CHI chodzą po 80 :) Piękno kosztuje, a Orientanie wydajności nie brakuje :)
UsuńRewelacja:) I ten zapach - czuję go przez ekran komputera;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCiekawy ten szamponik :D
OdpowiedzUsuńNa prawdę bardzo interesujący, chyba się skusimy:))
OdpowiedzUsuńNie skusiłam się jeszcze na kosmetyki orientany. Niektóre nie są dobre ale ten zapowiada się dobrze:)
OdpowiedzUsuń