lutego 24, 2014

Photo-łik #2


Spędziłam tydzień z dala od uczelni, u siebie, w domu. W otoczeniu znanych mi miejsc i najbliższych mi ludzi było wiele okazji do relaksu pełną gębą. Och, czasem trzeba sobie podogadzać, prawda?


1. Hand-made spaghetti... z torebki. Nie ma co, samo zdrowie. Przynajmniej nie może się nie udać, a obiad z głowy.
2. Maniulek i efekt naszego wypadu po żelki. Wygląda obłędnie. To jedyne zdjęcie nie poruszone, które udało mi się zrobić. Nie wytrzymałam ze śmiechem.
3. Wreszcie się przełamałam i spiłowałam na maxa. Paznokcie są w opłakanym stanie, więc trzeba je trochę zregenerować, żeby mogły porządnie urosnąć. Dziwnie mi, ale wreszcie się przyzwyczaję (Bell Fashion Colours/Lovely Snow Dust)


4. Kolejny z pomysłów na szybki, bezmięsny obiadek. Swojego czasu razem z bratem mieliśmy zboczenie na punkcie sera Cammembert i mogliśmy jeść go codziennie. Z racji, że połączenie dla mnie słonego z żurawiną jest nie do przełknięcia, a wszelkie przepisy internetowe właśnie tego wymagają zaszalałam tak jak Moaa radziła. Z pieczarkami i cebulką.
5. Wypad do sh. To raczej sklep z nieużywaną-używaną odzieżą. Rzeczy są na wieszakach, idealnie wyprane, wyprasowane i... z metkami. Ceny wyższe od typowych zdobyczy z sh, ale zdecydowanie tańsze od sklepowych. Na zdjęciu koszulka z Vero Mody i spodnie ze Stradivariusa.
6. Powrót do dzieciństwa. Kisiel żurawinowy ze startym jabłkiem. Brakuje jeszcze chrupków kukurydzianych i byłoby całkowicie po przedszkolnianemu.


7. Zmiany, zmiany. Chcę wywrócić swój pokój do góry nogami. Zmienić żółte ściany i różowy dywan na coś bardziej... dorosłego. Pierwsze kroki i kliknięcia zaprowadziły mnie oczywiście do Home&You.
8. Odkryte ostatnio - kredki do kąpieli. Teraz wanna jest prawdziwym dziełem sztuki.
9. Moje kłaki do analizy pierwiastkowej. Z każdym odciętym kosmykiem czułam się coraz bardziej łysa. Mam nadzieję, że wyniki mi to zrekompensują i dzięki ich wynikom będę mogła zapewnić włosom to co najlepsze.


Jak Wam minął tydzień?




9 komentarzy:

  1. pozdrawiam,widzę ,że było wesoło i tydzień udany :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku, te żelki są okropne. Brrr...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę że tydzień był na maksa udany i wykorzystany! :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się działo ;-0 tylko tych włosów szkoda :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj szkoda, szkoda... z bólem serca odcinałam każdy kosmyk, ale mam nadzieję, że analiza pierwiastkowa mi to zrekompensuje :)

      Usuń
  5. Świetne zdjęcie maluszka z żelką :P
    Powiedz coś więcej o tej akcji Pantene, dla której musiałaś poświęcić swoje kosmyki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki obiad mam przynajmniej raz w tygodniu :)
    Muszę mieć takie kredki dla córeczki.
    "A włosy odrosną" - tak sobie mówię wyczuwając pod palcami ślady po wyciętych pasmach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też wybrałam jedno takie niefortunne miejsce, że przy każdym zaczesywaniu włosów w kitkę odczuwam 'boleśnie' efekty moich poczynań...

      Usuń
  7. nie słyszałam nigdy o kredkach do kąpieli :) świetna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje