To nieprawda, że blogerzy zakładają blogi tylko po to, aby trzepać kasę na naiwnych czytelnikach. W pisaniu, czy to na bloga, czy do gazety, czy gdziekolwiek indziej liczy się pasja i lekkość pióra. Jako główną motywację, pobudkę do wykreowania swojego wirtualnego pamiętnika wielu mi znajomych blogerów skłoniła... pasja. A o pieniądzach... pomyśleli przy okazji.
Bloger też zawód. A napisanie wpisu to często kilka godzin żmudnej pracy - od szkicu tekstu, korektę, po stworzenie grafik, zdjęć i ich obróbkę. To normalne, że czasem chce się mieć z tego kilka drobniaków. Wysoko postawieni digital influencerzy pewnie machną ręką na to, co chcę dziś pokazać, ale wiem, że jest sporo małych, fajnie zapowiadających się blogerów, dla których każda złotówka to już jakiś bonus czy kieszonkowe za serwowanie ciekawych treści. Ba, za takie drobniaki można się nawet już spokojnie wyżywić... obwarzankami... przez miesiąc. Ale zawsze coś :D
Oto przykłady 4 strony/aplikacje, które mogę Cię zainteresować:
Wielu blogerów już się o nim rozpisywało, ja tylko nieśmiało wyrażę swoje zdanie. Kokosów tam nie zarobicie - jest to głównie katalog ofert agencji reklamowych i innych domów mediowych, którym zależy głównie na napisaniu tekstu pod pozycjonowanie na określoną frazę, choć określają to mianem wpisu inspirowanego. Wiem jak to działa, bo sama zawodowo pracuję nad takimi rzeczami. Reklamodawcy nie są skorzy płacić dużo, ale czasem trafi się fajna oferta. Ostatnio widziałam wśród klientów także markę Tchibo, więc kibicuję za rozwój platformy.
Z kwestii technicznych - Reachblogger pobiera 10% prowizji od zlecenia i pamiętam, że aby wypłata została zaakceptowana musiałam wysłać papierek z umową pocztą tradycyjną.
Z kwestii technicznych - Reachblogger pobiera 10% prowizji od zlecenia i pamiętam, że aby wypłata została zaakceptowana musiałam wysłać papierek z umową pocztą tradycyjną.
Świeżutka appka do zarabiania na... Instagramie. Wystarczy, że posiadasz minimum 700 obserwatorów! Myślę, że to oferta głównie dla blogerów, bo to my niejako gromadzimy większe społeczności wokół naszych kont. Żebyście źle nie zrozumieli - nie chodzi tu o wrzucanie zdjęć reklamowych i robienia z profilu śmietnika. Obecnie w aplikacji znajdują się dwa zlecenia (będzie więcej, mam nadzieję!), zgłaszamy się jeśli chcemy. Wystarczy zrobić zdjęcie nawiązujące do tematu przewodniego, dodać odpowiedni hashtag i/lub oznaczyć brand na zdjęciu. Tadaaa! Zarobki? Grosz za obserwatora, ale w przypadku moich 1660 lubisów jeden obiad na uczelni do przodu.
To jeden z systemów afiliacyjnych dla wydawców. Nie wiem w zasadzie czy najlepszy, nie wiem czy rzetelny, ale w wakacje podczas pisania tekstu o programach agregujących, przeglądnęłam chyba wszystkie możliwe i ten wydał mi się najbardziej atrakcyjny. Przy okazji pisania postu o propozycjach prezentów na Dzień Chłopaka sprawdziłam jego możliwości i w 2 dni wpadło mi do skarbonki coś koło 70 zł. Zaletą Trade Tracker jest to, że nie opiera się jedynie na modelu CPS (cost per sale). Wśród kampanii renomowanych marek do wyboru mamy też te oparte o leady i zwykłe kliki, które nie dotyczą jedynie branży finansowej.
Zapytałam przedstawiciela serwisu o kwestie wypłat - zleceniodawca kampanii jest zobligowany do zapłaty, jednak czasem rozciąga się to na kilka miesięcy. Związane jest to z oceną leadów pod względem wiarygodności czy też wyliczenie poprawnej prowizji od sprzedaży, a jak wiadomo klient ma 30 dni na ewentualny zwrot zakupionych produktów.
To także system afiliacyjny. Przede wszystkim spodobał mi się w nim przejrzysty interfejs, świetne statystyki i wydzielenie konkretnej osoby, która sprawuje nad nami indywidualną opiekę. Zaraz po rozpoczęciu swojej działalności na Convertiser zostałam ciepło przywitana, a odpowiedź na każde moje pytanie była ultra szybkie. Convertiser bazuje głównie na modelu CPS i choć zarabia się rzadziej to prowizje się wyższe. W swojej ofercie system posiada chociażby Zalando, które moim zdaniem jest kluczowym w obecnym momencie 'centrum' odzieżowym.
Nie są to wysokie zarobki, ale wierzę, że każdy kiedyś zaczynał. Ja sama często przygotowuję zestawienia ubrań czy prezentów na różne okazje i odsyłam Was do konkretnych propozycji. Nie robię tego dla czystego zysku, jednak cieszę się kiedyś ktoś skorzysta z mojego pomysłu, tak jak wiele osób zrobiło to przed Dniem Chłopaka.
Cieszę się wreszcie, że wiele czytelników zaczyna doceniać nasz czas i zaangażowanie poświęcone na tworzenie nowych postów, a także jest zdania, że blogerzy powinni zarabiać. Nie są to co prawda zarobki na takim poziomie, aby z miejsca rzucić etat, ale na drobne chciejstwa wystarcza.
JEŚLI SPODOBAŁ CI SIĘ TEN POST KONIECZNIE SPRAWDŹ TAKŻE:
- Zarabianie w sieci - 4 strony, które trzeba znać
- 5 kroków do lepszych zdjęć
- Co kręci, co podnieca blogera?
---------------------------------------------------------
JEŚLI SPODOBAŁ CI SIĘ TEN POST KONIECZNIE SPRAWDŹ TAKŻE:
- Zarabianie w sieci - 4 strony, które trzeba znać
- 5 kroków do lepszych zdjęć
- Co kręci, co podnieca blogera?
Blogerzy! Z Krakowa i innych części Polski!
Jeśli jesteście zainteresowani tematem zarabiania na blogu wpadnijcie na Smok Bloga do Krakowa. 5 listopada spotykamy się, żeby porozmawiać właśnie o skarbach. Będzie Janek
ze stayfly.pl, będzie Marcin z gdziewyjechac.pl, Bartek z liczysiewynik.pl i Kuba Jugo reprezentujący stronę agencji. Jak to naprawdę jest z tym zarabianiem? Czy można rzucić etat i utrzymać się z prowadzenia bloga? Na te i inne pytania spróbujemy znaleźć odpowiedzi. Reszta biletów do wzięcia tutaj. Wpadajcie!
Dajcie znać jak podoba się post!
Szczerze mówiąc gdybym miała założyć bloga tylko po to by na nim zarabiać nie miało by to sensu. Bardzo ciężko jest ,,zarabiać". Owszem czasem wpadnie coś do kieszeni ale przeliczając zarobki na czas poświęcony blogowi to są śmieszne pieniądze nie warte zachodu. Fajnie by było połączyć pasję z pracą, ciągle marzy mi się że kiedyś nastąpi taki dzień gdy się to uda. Jak na razie blog jest dla mnie pasją i hobby i samo prowadzenie go bez oczekiwania na zyski sprawia mi przyjemność
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby ta frajda nie miała końca, choć wiadomo, że czasem przychodzi jakaś niemoc. W kwestii tego, że ludzie nie zakładają bloga dla zarobku - hm... znam, widziałam i słyszałam o przypadkach, które to robią. Może niekoniecznie zarabiają gotówkowo, ale przecież łatwiej "iść na żebry po #darylosu" jeśli mam bloga...
OdpowiedzUsuńPisać na siłę też nie ma sensu. Zawsze jak "dostaję coś za darmo" to koleżanki mówią TEŻ ZAŁOŻĘ BLOGA, BĘDĘ MIAŁA ZA DARMO. Halo, to nie o to chodzi :) Chociaż nie czerpię z bloga korzyści pieniężnych, czasem podejmuję współprace barterowe - to też rodzaj pracy. Nic nie dostaje się za darmo :) Tak samo jeśli ktoś na tym zarobi. Dla mnie mój blog jest moją odskocznią, moją pasją. Lubię robić to co robię i mam nadzieję, że tak zostanie jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńJesli się da zarobić, czemu nie. :)Bardzo chętnie korzystam z takiej opcji, chociaż za darmola, dla siebie też lubię pisać. :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie to nie to nie przekonuje. Blog prowadzi się dla siebie,a zarobek jak widać wyżej jest zbyt niski by tylko dla tego zakładać.
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawy post! Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że na Instagramie również można zarabiać :)
OdpowiedzUsuńO Reach Blogger słyszałyśmy, aczkolwiek te oferty są śmieszne pod względem wynagrodzenia.
OdpowiedzUsuńniekoniecznie, na ReachBlogger same możecie zaśpiewać cenę, która Wam odpowiada - zleceniodawca może się zgodzić lub nie. Ja tak dorwałam kilka fajnych i naprawdę nieźle płatnych zleceń.
OdpowiedzUsuńPatrycjo,
OdpowiedzUsuńw imieniu swoim i całego zespołu Convertiser dziękujemy za pochlebną i motywującą do dalszego działania opinię :)
Pozdrawiamy!
Tylko wynagrodzenie, które my byśmy chciały nie pokrywa się z tym, które firma oferuje. Poza tym wyobraź sobie sytuację, że my chcemy powiedzmy 500, a inny bloger 30. To wiadomo kogo wezmą :) Tak więc, dla początkujących ok, dla tych już bardziej wdrożonych niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się z tym, że reklamodawcy patrzą jedynie na cenę. No dobra może Ci którym zależy na nafaszerowane Internetów słabym jakościowo tekstami nastawionym jedynie na wypozycjonowanie określonej frazy. Tak jak pisałam, ja dorwalam zlecenia za całkiem niezłą kasę i jestem pewna, że większość blogerów oferowała wykonanie zadania za wynagrodzenie o WIELE niższe, ale doszły aspekty takie jak oglądalność, tematyka, UU, Page Rank, które pozwoliły zleceniodawcy na wybór mojego bloga. Warto próbować, serio.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym iść na smok blog ale 5 listopada mam wizytę w klinice :( Buuuuuuu
OdpowiedzUsuńCoś takiego nigdy nie byłoby dla mnie. Wolę blogować dla siebie jak pod narzucone pomysły. To sprawia mi radość :)
OdpowiedzUsuńJeśli pojawi się opcja zarobku na blogu - jestem na tak. Moim zdaniem to kwestia czasu i zaangażowania. Ale najważniejsze, by blogowanie było pasją, bo nie wyobrażam sobie pisać tylko i wyłącznie dla zarobku - to było by strasznie nudne!
OdpowiedzUsuńA jak z innymi stronkami? Ktoś używa? Kojarze coś Zanox i Lettly.
OdpowiedzUsuń