marca 31, 2016

SHARE WEEK 2016 - MOJE INSPIRACJE


Czym jest Share Week chyba wszyscy wiedza, a nawet jeśli nie, to nieskompilowana angielska nazwa naprowadzi Was na dobry trop (jeśli nie to koniecznie sprawdźcie szczegóły u Andrzeja) Na wielu blogach macie już okazję czytać o ulubionych twórcach. O osobach, które inspirują, które są swojego rodzaju mentorami, znają się na rzeczy i tą swoją wiedza chętnie dzielą się z innymi. U mnie...

Ciężko pośród tak ogromnej liczby blogerów wybrać tych, którzy najbardziej zasłużyli sobie na miejsce w TOP3. A jednak, kiedy zaczęłam zastanawiać się nad ludźmi, którzy w minionym roku odegrali w mojej codzienności jakąś rolę, na których blogi zaglądam najczęściej i na których post y czekam z niecierpliwością, z miejsca wiedziałam kim są. Są to osoby, które w moim małym świecie trochę namieszały. Dlaczego? Zmieniły podejście do wielu spraw, skorygowały punkt widzenia, a w konsekwencji pomogły... żyć?

Ania stała się moją inspiracją i ogromnym kopaczem po tyłku. Pozwoliła wreszcie ogarnąć się podczas sesji, a jej blog stał się źródłem wielu cennych wskazówek, które raz po raz próbowałam wdrażać w swoja codzienność. Próbowałam... bo nie zawsze się udawało. Z Blue Kangaroo jest trochę jak z Małym Księciem - mogę czytać jeden wpis po kilka razy i zawsze znajdę z nim coś nowego (przynajmniej ja tak mam). Ubolewam, że kiedy zaczynałam studia nie miałam pod ręką wpisów Ani. Pewne rzeczy byłyby o niebo prostsze.



Kasię zaczęłam podglądać, bo jestem zakochana w Stanach, a ona właśnie wybierała się w podróż życia. Choć blog miał być początkowo miejscem komunikacji między nią, a rodziną i znajomymi jakoś tak się stało, że chęć dzielenia się tym, co amerykańskie została jej na dłużej. Kasia odważyła się na coś, na co większości z nas odwagi brakuje - rzuciła wszystko i pognała w nieznane. I co się stało? Aby się dowiedzieć koniecznie musicie do niej zajrzeć! Czemu jest to dla mnie inspirujące? Bo Kasia kreuje swoją własną bajkę. Taką, której może pozazdrościć jej reszta świata. Pokazuje, że każdy z nas jest w stanie dogonić swoje marzenia. Że odwaga i upór mogą otworzyć przed nami wiele drzwi. Dla mnie to ogromna inspiracja, motywacja i potwierdzeniem tego, że amerykańskie sny naprawdę się spełniają.


Lena i Lona? Świetne babki! Po prostu. Ich blog jest mieszanką wybuchową tego, co szczególnie mnie kręci - kosmetyków, mody, lifehacków, dobrego słowa. Moim zdaniem tworzą idealny duet. Bawią, inspirują, cieszą oko i pokazują wszystkim dookoła, że SIĘ DA! Da się prowadzić własny interes, ogarniać rodzinę, a do tego czerpać z bloga ogromną radość! To najbardziej kobiece miejsce w sieci! Barwne i szalone, bez grama monotonii. 

Wszystkie różne, odmienne, piszące o czymś zupełnie innym, a jednak... ważne dla mnie.
Z racji Share Weeku - chcę Wam podziękować, że jesteście. Migające powiadomienie o nowym poście sprawia, że dzień od razu jest lepszy! :)

A jak wygląda sprawa ulubionych blogerów u Was?


5 komentarzy:

  1. Niesamowite! Właśnie dzisiaj odkryłyśmy bless the mess, wchodzimy do Ciebie a tu proszę :) Na pewno zajrzymy też na resztę blogów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam żadnego z tych blogów, ale chętnie na nie zajrzę. W tym roku udziału w Share weeku nie biorę, jakoś nie miałam weny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie ciężko wybrać ulubiony:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O bozie, nadrabiam blogowe zaległości a tu taka niespodzianka! Dziękuję Ci Pata za te miłe słowa. :* W podziękowaniu pomogę Ci wygrać kolejny konkurs na naszym najbliższym, blogerskim spotkaniu. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post, chętnie zajrzę jutro na wspomniane przez Ciebie blogi. :-) Ja najbardziej lubię Honoratę Skarbek, Maffashion, Jessicę Mercedes i Surojadek. :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje