W wielu podsumowaniach czytam, że 2020 rok był straszny, tragiczny, a ludzie z nadzieją patrzą w 2021 i wiecie co? Ja tam się z 2020 bardzo cieszę. I z tej całej pandemii również... bo gdyby nie ona, nie byłabym tu gdzie dziś jestem.
Pamiętam jak 8 marca spacerowałam po krakowskim rynku, wtedy jeszcze pełnym turystów, odświeżając wiadomości ile tych COVIDów już w Polsce mamy. Pamiętam 10 marca, kiedy wybraliśmy się z S. do kina w ramach Dnia Mężczyzny, a ja śmiałam się, że to może być ostatnie wyjście do knajpy, do kina... Było... Na kolejne pół roku. 11 marca jakoś wszystko się zmieniło, czas się zatrzymał, a ja wpadłam... w panikę.
Pandemia była sytuacją niecodzienną, nierealną wręcz, wyjętą z najgorszych koszmarów. Pierwsze dni korzystałam z przymusowego wolnego, nadrabiałam Netflixa i zwyczajnie odpoczęłam. Potem było tylko gorzej. Izolacja mi nie służyła. Jako ekstrawertyk i osoba, która odpoczywa przez aktywność czułam się uziemiona, zamknięta, jak w najgorszym więzieniu.
Z zazdrością oglądałam ludzi, którzy pierwsze oznaki wiosny witali w przydomowych ogrodach. Pamiętam dokładnie kwietniowe słońce i zapach kwiatów w powietrzu, kiedy wybrałam się na ekscytujące zakupy do Biedronki i to był ten moment...
Budujemy dom!
Gdyby nie pandemia pewnie nigdy ostatecznie byśmy się na to nie zdecydowali. Przecież dobrze nam w mieście. Początkiem 2020 szukaliśmy własnego M na targach mieszkaniowych, po to żeby lada chwilą... całkowicie zmienić zdanie.
Jestem w temacie totalnie zielona, ale czuję w kościach, że to będzie życiowe wyzwanie. Bądźcie tu ze mną, będzie się działo. Pojawią się tematy okołobudowlane z własnego doświadczenia.
Miał być piękny, dwupoziomowy z ogromnym oknem, a ostatecznie po wzięciu pod uwagę rozmiarów działki (prawie 1 ha!) postawiliśmy na uroczą parterówkę. Sami oceńcie nasz dom marzeń TU!
A jeśli dom to i...
Mamy psa!
Do naszej sfory dołączył Bianco. I była to niewątpliwie najlepsza decyzja 2020 roku. Żałuję, że całe życie wierzyłam ludziom, którzy mówili mi, że "pies potrzebuje domu i ogrodu i w mieszkaniu będzie mu źle". O ile do tej pory nie rozumiałam w pełni relacji i miłości na linii opiekun-zwierzak, tak teraz świata poza Bianczolem nie widzę. Zwariowałam, zostałam pełnoetatową psią mamą. I dobrze mi z tym.
Bianco okazała się psem-marzeniem. Nie mieliśmy z nim od samego początku żadnych problemów. Jedynie kwarantanna uniemożliwiała nam trochę korzystanie w pełni z okresu socjalizacji, ale... tyle ile ten maluch wtedy zrobił kilometrów na rękach, to chyba nikt tyle nie zwiedził. Od małego zaczęłam przystosowywać go mojego trybu życia - że za dnia odpoczynek, kiedy my pracujemy. Że po południu spacerek. Że wieczorami czasem do znajomych, że powroty późno w nocy, a na weekendy większy wypad - efekt? Mam psa, który jest w 100% mój najmojszy.
Noworoczne postanowienia
Nie mam ich. Zupełnie nie. Za każdym razem przy okazji nowego roku czułam wewnętrzne napięcie, stres. Robiłam podsumowania w głowie, na kartkach, rozliczałam się z tego, co mi się udało, a na co zabrakło chęci. Wewnętrznie wręcz biczowałam się, że... znowu zrobiłam za mało. Zawsze tak było.
Teraz w 2021 czuję totalny luz. Choć 2020 nie obfitował w nowe doświadczenia i przeżycia, a pół roku w zasadzie siedziałam w zamknięciu, to mam wrażenie, że coś się zmieniło. Ruszyło z miejsca. Mentalnie, jeszcze nie namacalnie. Przede wszystkim ja przestałam stawiać sobie oczekiwania, próbować uszczęśliwiać innych swoim kosztem i być swoim największym katem. To duży krok.
Plan na 2021
Mniej stresu, więcej siebie dla siebie i brania pełnymi garściami z możliwości jakie się pojawiają. Czuję zbliżającą się nieubłaganie trójkę z przodu i choć w zeszłym roku mocno mnie to stresowało, tak dziś... życzę nam wszystkim spokoju i wytrwałości. Co ma być to będzie. A życie i tak zweryfikuje wszystkie nasze plany bez względu na to, co byśmy akurat chcieli.
Buźka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*