Drugie podejście do firmy Choisee było już nieco bardziej udane.
W rączki wpadł mi olejek do masażu z pieprzem - drugi i ostatni produkt.
Jakoś przetestować go trzeba było.
Do wyboru miałam być masowaną, albo masować.
Koniec końców udało mi się sklecić parę słów.
ZAPACH: Szczerze mówiąc sam z siebie po otwarciu butelki nie bardzo pachnie, trzeba wylać go na rękę, żeby poczuć zapach, a ten wtedy jest niezwykle intensywny i ostry. Olejek zawiera pieprz, który wyłania się ponad tę bazę zapachową, trochę szczypie w nos, ale przy masażu poprzez swój zapach potęguje doznania.
KONSYSTENCJA: Olejek jak olejek, doskonale natłuszcza, ale także nawilża skórę. Bardzo dobrze się rozprowadza i ie ma problemu z wchłanianiem w skórę. Poprzez pieprz miałam nawet wrażeniem lekkiego mrowienia na plecach, choć może mi się zdawało.
EFEKT: Krótko i na temat. Zła mi nie zrobił. Pachnie bardzo fajnie, super się wchłania, nawilża, natłuszcza, spełnia swoje olejkowe zadanie. Pielęgnuje - skóra po nim jest gładka i sprężysta, a zapach długo utrzymuje się na ciele. Ten kosmetyk Choisee polecam z czystym sumieniem. Choć nie mam porównania z innymi olejkami, bo generalnie nie bawię się w takie rytualne masaże itd, to myślę, że od dzisiaj zacznę, a wtedy sprawdzę czy istnieje jakiś olejek, który zdoła mi zastąpić Choisee. Na razie wątpię.
Trzymać kciuki,
zaraz zdaję!
uwielbiam olejki do masazu :)dobre na celulit
OdpowiedzUsuńlubię olejki do masażu ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie olejki;)
OdpowiedzUsuń