6m² to mało. Na tyle mało, że znalezienie mebli, które wykorzystywałyby tę przestrzeń w przynajmniej 90 procentach przemyślanych wedle ładu i składu graniczyło z cudem. Meble które widzicie poniżej towarzyszyły mi jakieś 8 lat. Przeszły ze mną wiele - od zamiłowania w różu, poprzez epokę emo, styl mocnego rocka, kończąc na zamiłowaniu psami i... jazz. Ściany pamiętały wzniosłe cytaty, plakaty Tokio Hotel, złote płyty, różowe kwiaty i inne badziewia. Nie mogłam znaleźć miejsca w tym pokoju. Denerwowała mnie "otwartość" mebli. Nawet kiedy bardzo starałam się posprzątać, poukładać wszystko w ładne kupki pokój zamiast względnie artystycznego nieładu przypominał pobojowisko.
6m² to ciągle za mało na wielkie, podniosłe metamorfozy. Musiałam pamiętać, że mimo moich usilnych starań metraż się nie zmieni. 3-y metry pozostaną 3-ma metrami. Ratowały mnie więc tylko przemyślane i ergonomiczne rozwiązania. Zależało mi na zagospodarowaniu każdego kawałka pokoju w taki sposób, aby zmieścić wszystko, a jednocześnie nie zrobić z pokoju, ech przepraszam za wyrażenie, pierdolnika.
6m² spędzało mi sen z powiek. Przeglądnęłam mnóstwo zdjęć, inspiracji szukałam wciąż i wciąż i tak bardzo nie mogłam się doczekać wakacji. Wtedy rozpoczęła się demolka. Krok po kroku do pokoju przybywało rzeczy, a ja dziś chwalę się efektem. Zdjęcia "przed" są przerażające, ale oddają patową sytuację, która doprowadziła do... przełamania impasu!
Wiem, co pomyśleliście - "cóż za modern staaaajl!". Przed remontem nie sprzątałam, ot co. Z pokoju wyniosłam 2 wory śmieci i pamiątek pozostawionych dla potomnych. Wyzbyłam się wszelkich możliwych sentymentów, przywiązania do rzeczy, a rzeczy do osób. Usunęłam wszystko, co w moim odczuciu zagracało moje cztery kąty i postawiłam na... szarości. Żeby jednak nie było bardzo smutno dodałam czerwień na mniejsze ściany.
Jeśli zaś chodzi o meble postawiłam na biel. Zawsze podobały mi się jasne konstrukcje, odbijające dużo światła, optycznie powiększające pomieszczenie. Zdecydowałam się na robotę fachowców, tak aby w miarę możliwości metodą prób i błędów osiągnąć zamierzony cel mając pod ręką ludzi, którzy dadzą z siebie wszystko i sprowadzą moje wybujałe wizje do rzeczwistości. Meble zostały zrobione na zamówienie. Znalazło się w nich to, co chciałam. Szafa sięgnęła sufitu, każda półka ma swój front. Nadal mogę bałaganić ile chcę, ale inni nie muszą tego oglądać :)
Zorganizowałam sobie wysuwaną szufladę na pościel, co okazało się strzałem w dziesiątkę, więc jeśli planujecie konstruowanie mebli koniecznie pomyślcie o takim rozwiązaniu. Nie chciałam z zabudowy zrobić mebli starej babci, więc postawiłam na ułożenie uchwytów w poziomej linii - odmiennie i nowocześnie. Mam wrażenie, że nadało to całości pociągłego kształtu i wydłużyło mi pokój.
Nie jestem pewna czy widać to na zdjęciu, postawiłam znowu na ekonomiczne wykorzystanie miejsca i zaprojektowałam podstawę szafy na kształcie trapezu, a nie prostokątną. Dało mi to te kilkanaście, kilkadziesiąt cm więcej w pawlaczu.
W gadżety zaopatrywałam się głównie w Ikei i Empiku. Grafiki pewnie dobrze niektórym znane pochodzą od Magdy z bloga mypinkplum.pl. Są urocze i idealnie pasują do komody.
Moje miejsce pracy i relaksu wreszcie stało się uporządkowaną cząstką pokoju. Mam nadzieję, że nie przesadziłam z czerwienią. Szklane tablice to hit prosto z Lidla, jeśli dobrze poszukacie może znajdziecie jeszcze kilka sztuk w swoich sklepach. Wśród kolorów były jeszcze czarne i białe. Wyglądają pięknie, choć ostrzegam, że przykręcenie jednej przy drugiej kosztowało nas sporo wysiłku. Małe zdjęcia wyglądające jak polaroidy to wyczyn Instadruku, który zgrabnie przechwytuje zdjęcia z Instagrama i drukuje je w bardzo dobrej jakości na porządnym kartonie.
Nad komodą zawisła półka, na ścianie zegar, na panele rzuciłam czerwony dywan wyłącznie w celach dekoracyjnych, a nie praktycznych. Przemalowałam butelkę na biało, a stary papierowy klosz już jakiś czas temu przerobiłam w nowoczesną lampę. Z kwestii DIY zostały mi jeszcze Cotton Balls'y, które mam zamiar zrobić na dniach, no i może jakieś zasłony? Bo to co wisi w oknach to czysta prowizorka.
Ogólnie jestem bardzo zadowolona, choć minie jeszcze trochę czasu nim przyzwyczaję się do nowego wnętrza. Musicie przyznać, że zmiana jest kolosalna! Jestem ciekawa Waszych opinii, może byście coś zmienili lub dodali? Co najbardziej przyciągnęło Waszą uwagę? Jeśli macie jakieś pytania chętnie odpowiem. Dumnie stwierdzam...
...pokój odpimpowany!
cudo!!!
OdpowiedzUsuńOjej, cudownie! Uwielbiam biel.. wszędzie. Za czerwienią mimo że nie przepadam, to do wnętrz jest według mnie idealna, szczególnie jako dopełnienie. W moim idealnym pokoju zmieniłabym tylko tą czerwień w ciemny fiolet, reszta pozostałaby taka sama, idealnie. Mogę pozazdrościć pokoju!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
essence-of-thoughts
Też bym się pewnie nie zdecydowała na czerwień, ale nie chciałam niepotrzebnie zmieniać rolet. Z perspektywy czasu (w zasadzie nieco ponad tygodnia :P) stwierdzam, że dobrze zrobiłam :)
UsuńGeniuszu!
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo fajnie;)
OdpowiedzUsuńPięknie kochana :-)
OdpowiedzUsuńAle piękny pokoik!!!
OdpowiedzUsuńWow zmiana jest ogromna. Faktycznie ta czerwień nie jest taka straszna.
OdpowiedzUsuńBałam się na początku, ale z czasem się przyzwyczaiłam, ważne, żeby nie przesadzić z dodatkami, bo wtedy to już wychodzi totalny misz masz.
UsuńBardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńcudna metamorfoza - teraz jest przepięknie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
super to wszystko wygląda
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie to wygląda. Jak dużo kosztowała Cię ta metamorfoza?
OdpowiedzUsuńTzn. najwięcej wiadomo wydałam na meble, wybrałam na blaty białą lakierowaną płytę, która kosztuje 5x więcej niż matowa. Gdybym miała wszystko podliczyć do kupy myślę, że wyszłoby koło 3600 zł
UsuńPiekny pokoj :) moj tez jest taki maly wiec wiem jakie bywa uciazliwe urzadzic taki :)
OdpowiedzUsuńSuper i ekstra!
OdpowiedzUsuńBiel czyni cuda! Wszędzie, a w małych pomieszczeniach dodatkowo dokonuje cudu optycznego pomieszczenia. :-)
Bardzo mi się podoba Twoja metamorfoza. W ogóle bardzo lubię oglądać ciekawe pomysły na małe pomieszczenia. Urządzanie takich przestrzeni to jest prawdziwe wyzwanie. :-)
Poradziłaś sobie wspaniale. Minimalizm rządzi!
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza :-) Zrobiło się o wiele schludniej i przestrzennie :-)
OdpowiedzUsuńMetamorfoza robi wrażenie :) Jest świetnie!
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawie no i przede wszystkim szacun za zagospodarowanie przestrzenią ;)
OdpowiedzUsuńteraz zdecydowanie bardziej dojrzale i elegancko! podoba mi się.
OdpowiedzUsuńWow! Efekt jest rewelacyjny! Przemiana niesamowita, widoczna gołym okiem! Czysto, schludnie, elegancko, a balans bieli i czerwieni idealny ;)
OdpowiedzUsuńAle super!! Biel we wnętrzu to jest <3 Sama myślę o małej metamorfozie i pewnie postawię biel + akcenty kolorystyczne.
OdpowiedzUsuńPata piękny masz ten pokój <3
OdpowiedzUsuńMam takie pytanko, ponieważ też mam taki malutki pokoik, ale mój problem jest w drzwiach... Otwierane zajmują za dużo miejsca, harmonijkowe słabo się sprawdzają i nie mam pojęcia co z tym fantem zrobić :( co proponujesz i jak wygląda to u Ciebie?
OdpowiedzUsuńSuper pokój :) Ładnie zagospodarowany to mi się podoba
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza, zupełnie inne wnętrze:)
OdpowiedzUsuńChociaż czerwień to nie mój kolor, to.... jestem totalnie zauroczona! Pięknie jest :)
OdpowiedzUsuńWpis zdobył główną nagrodę w konkursie "Wpis Roku 2014" w kategorii "Dom i wnętrze". Gratulacje! :-)
OdpowiedzUsuńZgłosisz się po nagrodę, prawda?
OdpowiedzUsuńdobrze dobrany kolor powieksza optycznie przestrzen, ja np mam bardzo
OdpowiedzUsuńmaly salon i postawilem na odcien cappucino struktuy dekoracyjnej stiuk
wapienny i wyszlo bardzo fajnie i przestrzennie
Pięknie, sama zastanawiałam się nad czerwienią w pokoju, ale te połączenie z bielą i szarością, wygląda super, a jakie to dokładnie kolorki? Szarosc mniej więcej chyba podobną widziałam w palecie Śnieżki, biel to wiadomo, ale taka czerwień rzadko spotykana.
OdpowiedzUsuńPokój po remoncie wygląda genialnie! Od razu jest dużo więcej miejsca i jakoś tak przytulniej :) Jestem dzisiaj pierwszy raz na Twoim blogu i bardzo mnie zaciekawił, dodajesz świetne posty. Zostaję tu na dłużej :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładna metamorfoza, proszę o informację jaka jest głębokość szfy i komody
OdpowiedzUsuńbardzo ładna metamorfoza, proszę o informację jaka jest głębokość szafy i komody
OdpowiedzUsuńkomoda - 55 cm, co do szafy - tak jak pisałam jest ona w kształcie trapezu, żeby jak najbardziej zagospodarować przestrzeń w 'najpłytszym" miejscu jest to 57 cm, a w 'najgłębszym' 75 cm :)
OdpowiedzUsuńoba z palety Duluxa. Czerwień to dokładnie Ogniste Flamenco, szary - nie pamiętam, bo kiedy skończyłam swój pokój machnęłam też ściany młodemu i po farbie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, a wysokość komody mogłaby Pani podać :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń90 cm :)
OdpowiedzUsuńJak patriotycznie ;) Bardzo podoba mi się Twoje biurko i wszystko, co się na nim znajduje. A ta tablica to cudo :)
OdpowiedzUsuńwow!niesamowicie potrafisz wykorzystać każde wnętrze :3
OdpowiedzUsuńa i pokój od razu optycznie się powiększył :) uwielbiam detale. dobrze, że w moim mieście nie ma ikei bo wydałabym tam chyba fortunę !
OdpowiedzUsuńWiem, że ten post jest dodany rok temu, ale sama mam teraz problem z umeblowaniem pokoju (tak też znalazłam tego posta). Bardzo mi się podoba ta metamorfoza. :) Mogłabym prosić o małą pomoc, kilka rad?
OdpowiedzUsuńWymiary mojego pokoju to 250x 460 ( na krótszej ścianie jest okno 140 cm [po jednej str zostaje ok. 70 cm, a po prawej 40cm] na dłuższej prawej ścianie są drzwi. Proszę kogoś o pomoc. :(
Pozdrawiam serdecznie!
Dodam jeszcze, że łóżko dwuosobowe i dużo miejsca [półek i wieszaków] jest potrzebne w tym pokoju, a jakby tego było mało mam komputer stacjonarny [mogę go powiesić na scianie]… :(
Ja również mam problem z pokojem córki, który ma 175 cm szerokości w najwęższym miejscu i 215 cm w najszerszym oraz 250 cm na długość. Proszę o poradę. córka idzie w przyszłym roku do szkoły.
OdpowiedzUsuńCześć! Do projektanta wnętrz mi daleko, nie mam w tym żadnych doświadczeń poza powyższym odpimpowaniem swojego pokoju. Przede wszystkim jednak na Twoim miejscu postawiłabym na dedykowane meble - to gwarancja tego, że zagospodarujesz miejsce w każdym calu i nie zostanie Ci po 30 cm wolnych przestrzeni. W takim małym pokoju postawiłabym także na zabudowę od podłogi, aż do sufitu. Z doświadczenia wiem, że na niższe meble zawsze wpakuje się kilka pudeł, które tworzą niemały grajdołek. Pokój jest mały więc pomyśl tak jak ja o rozkładanym fotelu do spania - rozłożenie to kwestia kilku sekund, a nie zagraca miejsca. Twoja córka jest mała, będzie potrzebowała jeszcze skrawku miejsca na podłodze do zabawy itd. Przemyśl więc zaaranżowanie pokoju tak, aby to miejsc na środku jej zostawić :)
OdpowiedzUsuńPomyśl o półokrągłym biurku do rogu nachodzącym na okno - wykorzystasz w ten sposób miejsce przy oknach i wepchniesz gdzieś komputer. Takie rozwiązaniem zmajstrowałam u brata w pokoju. Do tego dołożyłam sofę - rozkładaną na dwie osoby. Jako zwolenniczka rozwiązań wysuwanych i składanych polecam taką opcję :)
OdpowiedzUsuńPiękny apartman. Polecam każdemu!!!
OdpowiedzUsuńZ jakiego sklepu masz nowe meble ? Czy zamawiane na wymiar ?
OdpowiedzUsuńRobiłam na zamówienie, napisałam o tym w tekście. Zachęcam do lektury :)
OdpowiedzUsuńPokój prezentuje się bajecznie! Robiąc tegoroczny 'remont' pokoju, czerpałam inspiracje z Tego posta ;) Także, Wielkie dzięki :D :D :D
OdpowiedzUsuńSuper!! Bardzo ładnie to sobie urządziłaś :) Ja też właśnie wprowadzam się do takiego malutkiego pokoiku i również stanę przez wyzwaniem urządzenia go sobie, dodatkowo jak najmniejszym kosztem , jak dla pokoju studenckiego :)
OdpowiedzUsuń