października 06, 2014

LUXURY PARIS CZYLI TUSZ Z... BIEDRONKI


Jestem uzależniona. Naprawdę. Od zakupów w dyskontach. Też na pewno macie wrażenie, że od pewnego czasu w Biedronce i Lidlu pojawiają się rzeczy, które krążą gdzieś w Internecie jako must have. W zasadzie nigdy nie pojawiają się one na mojej wishliście, ale jak przychodzi co do czego nagle uświadamiam sobie istotność ich posiadania, a cena tylko potęguję to uczucie dzisięciokrotnie. Twierdzę, że to spisek, że wygarnęli kogoś z dzikiego tłumu blogerów i posadzili przed laptopem, żeby na bieżąco śledził trendy i donosił im, że 'takiej Pacie to by się nowy tusz przydał".


No i kurde go kupiłam. Przeglądając starą gazetkę 'Odkryj w sobie piękno' miałam ambitne cele, ażeby w moim koszyku znalazły się tylko matowe pomadki. Powinniście być dumni - to miała być tańsza alternatywa dla Velvet Matte z GR, które ostatnio publikowałam przy okazji jesiennej wishlisty. Nawet specjalnie wzięłam drobne. 21 zł na 3 pomadki, tak, żeby mnie przypadkiem nic nie kusiło. I co? Skusiło... bo wzięłam też 'plastik'.


Wzięłam tusz Luxury Paris, choć w sklepie byłam niemalże pewna, że to Eveline (a może jednak?).  Nie to, żeby mi się kończył, ale dobry tusz zawsze się przyda, prawda? No więc stwierdziłam, że skrobnę kilka nieskładnych zdań, bo gagatek sprawuje się nadto dobrze. Miałam pisać o nowej mascarze Rimmela z olejkiem arganowym, potem zobaczyłam, że co drugi post na Bloggerze jest o nim, więc nic nowego nie powiem, a powtarzać się nie ma sensu.

Zwabił mój wzrok złotym i uwodzicielskim opakowaniem, takie małe 9 ml luksusu. Luxury - zabawna gra słowna sprawiła, że szybkim ruchem wzięłam ostatni egzemplarz przed Panią, która czaiła się obok. Hasła typowe: pogrubienie, wydłużenie, rozdzielenie i cała ta śmieszna nazwa technologii wykonania szczoteczki - DuPont Hytrel, która kojarzy mi się tylko z rachunkowością zarządczą i modelem DuPonta. Poszperałam... Okazuje się, że to jakiś rodzaj silikonu o niebywałej wytrzymałości czy coś.


No więc duży plus za silikonową szczoteczkę. Mięciutką i idealną dla mnie pod względem długości. Dozowanie tuszu jest bardzo wygodne - jedna warstwa daje delikatny i naturalny efekt, a każda kolejna coraz większe pogrubienie. Bardzo ładnie rozdziela i układa rzęsy w równomierny wachlarz. Pigmentacja rewelacyjna, głęboka czerń świetnie spisuje się na rzęsach. Tusze z półki cenowej do 10 zł, czyli generalnie te z Wibo i Lovely zachowują się bardzo podobnie przy aplikacji z tą różnicą, że trwałość tuszu kuleje. W przypadku Luxury Paris moje rzęsiska wytrzymują cały dzień bez najdrobniejszego kruszenia.


Jestem zadowolona z samego produkt, jak i całej oferty kosmetycznej Biedronki, która idzie w dobrą stronę. Jestem zagorzałą fanką micelku z BB, teraz zostaję i fanką tuszu Luxury Paris do codziennego make-up (bo wiadomo, że na większe wyjścia inwestuje w zawodowców). Jeśli natraficie na tusz u siebie to za te 9,99 zł powinnyście się na niego skusić, choćby miał leżeć i czekać na awaryjne sytuacje. Sama kupiłam jeszcze ze dwa... gdyby były.


Brałby? :P


20 komentarzy:

  1. Fajowa :D Gdyby nie to, że w szafie na swoją kolej czeka pięć tuszy, wzięłabym kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały dzień bez kruszenia ? Ci tzw. zawodowcy nie mogą się czasami pochwalić takim wynikiem. One Second Bourjois nie wytrzymuje ośmiu godzin bez kruszenia, tusz Etre Belle (za stówkę) godziny. Czasami jednak nie warto przepłacać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moi przypadku też się nie kruszy :) Jest naprawdę trwały :)

      Usuń
    2. Ciekawe czy rzucą go raz jeszcze... Niemniej jednak polowanie będzie :)

      Usuń
  3. Efekt nie dla mnie, bo ja lubię takie grubaśne szczoty, które dają efekt mocnego pogrubienia i lekkiego sklejenia :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam ten tusz :) Gdybym go jeszcze znalazła w biedronce, brała bym z zamkniętymi oczami ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak za taką cenę to bym się skusiła gdybym jeszcze na niego natrafiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. całkiem niezły efekt, gdybym wiedziała też bym go wzięła, a czaiłam się na niego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo ciekawe, lubię takie niedrogie tusze :D chociaż na moich rzęsach każdy wygląda tak samo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raz jedeyny zgłupiałam i na L'Oreala wydałam ponad 80, nigdy więcej. Za grosze można też znaleźć perełki :)

      Usuń
  8. Lubię tą firmę. Miałam głównie kremy do twarzy i do rąk i krem cc.
    Tuszu nie miałam ale efekt ładny. Chociaż jeszcze gdyby bardziej pogrubiał. Ale i tak piękny efekt. :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje