listopada 27, 2014

WILNO W 24H - CO WARTO ZOBACZYĆ?


Zabrałam TŻ na wycieczkę. W zasadzie SimpleExpress nas zabrał. Listopad ma to do siebie, że jakoś pociąga mnie do odkrywania nowego. W tamtym roku mogliście przeczytać o Paryżu, w tym nieco zacieśniłam krąg eksploracji, choćby dlatego, że nastawiliśmy się na podróżowanie autobusem. Padło więc na Wilno. Wycieczka niedługa, bo pomijając czas spędzony w autobusie na poznawanie stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego mieliśmy nieco ponad 24h.

Wilno mnie nie zachwyciło. I choć pewnie tą konkluzją powinnam podsumować wpis wolałam powiedzieć to wprost na początku, żebyście nie robili sobie nadziei na liryczne opisy miejsc.

PODRÓŻ, HOTEL, POGODA
Warto zacząć od samego przewoźnika - SimpleExpress. Osobiście polecam trasę Berlin-Warszawa-Wilno. Autobusy bardo wygodne, ponumerowane, więc nie ma bitwy o miejsca. Do tego tablet dla każdego! Podczas naszej drogi obejrzałam 5 filmów. Zabiłam nudę i nadrobiłam zaległości. Przyjechaliśmy koło 8 szybko znaleźliśmy wspólny mianownik na obcej ziemi - McDonald's. Pierwsza kawa postawiła nas na nogi i rozgrzała. Już wtedy wiedziałam, że czapka, gruby płaszcz i rękawiczki (których oczywiście nie wzięłam) są tu obowiązkowe, wszak to wschód.
Zatrzymaliśmy się w Stay Express Hotel - bardzo tanim, usytuowanym bardzo blisko starego miasta. Był to chyba najczystszy i najbardziej schludny hotel z kategorii tych tańszych, w którym mogłam być. Ale coś za coś. Jego wymiary nie przekraczały 6m2, a załatwiając swojego potrzeby na toalecie można było równocześnie brać prysznic, a stojąc na łóżku z wyciągniętymi do góry rękami byłam w stanie w kadrze zmieścić całą jego powierzchnie. Taka sytuacja.


KOMUNIKACJA MIEJSKA
 Początkowo miałam kupować bilety całodniowe na trolejbusy i autobusy, ale po dokładnych oględzinach mapy okazało się, że wszędzie mamy co najwyżej kilkanaście minut z buta. W 24h postawiliśmy na stare miasto.


DOKĄD I JAK Z CENAMI?
Odwiedziliśmy muzeum Mickiewicza (dumnie nazwane muzeum, choć mieściło się w dwóch salach), muzeum narodowe, wieżę Giedymina, a z racji okropnego mrozu także kilka restauracji i kawiarni. Wilno, wbrew temu, że jest stolicą nie cieszyło się tłumem turystów. Zaniedbane i jakieś takie ciemne wcale nie napawało mnie entuzjazmem do zwiedzania. Na każdym kroku można tu spotkać kawiarnie. Dosłownie wszędzie. Ceny są zbliżone do naszych pod warunkiem płatności w litach. Od stycznia na Litwie zagości Euro, wtedy da się odczuć delikatny wzrost ceny przy przeliczeniu na polskie złote.


WILNO... DLA KOGO?
W Wilnie dominują zabytki sakralne. Poza kawiarniami na każdym rogu kościół. Osobiście nie lubię zwiedzać kościołów, mimo swoich zdobień i potęgi architektonicznej nadal pozostają dla mnie tylko kościołami. Więc sobie je odpuściliśmy. Muzeum Mickiewicza z kolei, choć malutkie miało swój własny klimat i z pewnością natchnęło TŻ. Muzeum Narodowe - bardzo nowoczesne, duże i tanie, wiele ciekawych eksponatów, na pewno warto tam zajrzeć. Co zaś do wieży Giedymina i ruin na wzgórzu - stworzyły one bardzo fajny kontrast i podział Wilna. Na część Starego Miasta z urokliwymi uliczkami po jednej stornie rzeki Wilejki i bardziej modernistycznej części po drugiej.


CIEKAWOSTKI I... JEDZENIE!
W Wilnie nie ma pasów dla pieszych! Za to mamy swoje późne żółte. Chodniki są bardzo wąskie, więc trzeba chodzić gęsiego. Połowę naszego pobytu przesiedzieliśmy chyba w lokalach. Kawa z porannym ciachem, pizza, makarony. Razem z TŻ jesteśmy 'włoscy', więc eksperymentujemy kulinarnie na sprawdzonym gruncie. O ile Pizza Jazz nie dostanie naszej rekomendacji, tak koniecznie musicie odwiedzić restaurację Basilico - świetny klimat i genialne włoskie smaki.


Szybko, intensywnie, zimno i bardzo kościelnie - tak bym podsumowała Wilno. Warto pojechać, żeby mieć podstawy do porównania z innymi europejskimi stolicami. 48h wystarczy w zupełności.

Byliście?



3 komentarze:

  1. W takim razie chciałabym się tam wybrać na weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia :) Szkoda, że dopiero je na blogu oglądam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne zdjęcia! :) uwielbiam podróże. ja na początku lipca wybieram się do Paryża i Bacelony, na dwa tygodnie i już nie mogę się doczekać! :) Myślę o podróży do Pragi w styczniu.
    obserwuję i czekam na więcej takich notek :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje