W ramach ostatniego wpisu dotyczącego przepisu na idealny wieczór wspominałam o indyjskim daniu które zaserwowałam sobie i TŻ. Post spotkał się z Waszą aprobatą, a wiele osób prywatnie pytało mnie o przepis z 'przepisu' stwierdziłam, że nie będę dłużej trzymać tego w tajemnicy i podzielę się. No niech Wam będzie...
Danie jest niezwykle proste i nie wymaga większych zdolności kulinarnych. A to dobrze, bo wreszcie każdy, nawet łamaga, może zaserwować sobie na talerzu cały świat. Zbędne staję się w tym przypadku jedzenie na telefon czy wyjście do restauracji (wierzę, że dzięki temu postowi dacie im dziś wolne i sami wyciągnięcie zakurzone patelnie.)
Nie mam chyba jednej ulubionej kuchni, lubię łączyć ze sobą smaku z wielu krain. Uwielbiam makarony z sosami, lekką kuchnię grecką, a będą u w domu często odwiedzam restaurację indyjską, gdzie zajadam się chlebkiem tandoori. Wiecie co jest najlepsze w dzisiejszym przepisie? Szybko jego wykonania i cząstką Indii w naszej zimnej Polsce.
Składniki (na 5 naleśników):
- szklanka mąki pszennej - 5 ząbków czosnku
- 2 łyżki mąki kukurydzianej - jogurt naturalny
- pół szklanki mleka - słoiczek sosu Korma od Patak's
- 1 jajko - natka pietruszki
- jedna pierś z kurczaka - ostra papryka
- 1 duża żółta papryka - przyprawa curry
- 1 duża cebula - sól, pieprz
- kilka łyżek oleju
Przyrządzanie:
1. Zaczynam od naleśników. W wersji słonej i lekko kukurydzianej. Jeśli macie w kuchni taki sprytny sprzęt jak shaker do ciasta naleśnikowego to koniecznie z niego skorzystajcie. Łączę jajko, mąkę, mleko, kilka łyżeczek Kormy, sól, pieprz i trochę curry i porządnie mieszam. Jeśli ciasto jest zbyt gęste dolewam kilka łyżek wody, jeśli zbyt rzadkie dodaję kilka łyżek mąki. Nigdy nie skupiam się na proporcjach, a i tak zawsze wychodzą idealne.
2. Na patelnię z rozgrzanym olejem wrzucam cebulę pokrojoną w pióra i czekam aż delikatnie się zarumieni. Po chwili dorzucam pokrojoną w kostki paprykę, która nadaje sosowi delikatności i wyrazistości. Smażę na małym ogniu, mieszając od czasu do czasu aż do miękkości warzyw.
3. Na osobną patelni wrzucam bardzo drobno pokrojonego kurczaka. Dzięki temu sos z małymi kawałkami łatwiej jest zwinąć w rulon, a kurczak nie wypada przy każdym nacięciu. Doprawiam solą, pieprzem, curry i ostrą papryką do smaku.
4. Do papryki i cebuli dodaję pół słoiczka Kormy, mieszam i czekam aż zacznie się delikatni dusić.
5. Kurczaka mieszam w sosem i dodaję czosnku. Korma jest sosem bardzo specyficznym, łagodnym z wyczuwalnymi wiórkami kokosowymi i lekką słodyczą pozostającą na języku (na poparcie moich słów, kiedy papa konsumował naleśnika "A to żółte to pomarańcza?"). Połączenie jej jednak z pikantnym kurczakiem skutkuje niesamowitymi kulinarnymi doznaniami.
6. Sos sam w sobie jest idealnie 'mokry', przenoszę go więc na naleśniki i delikatnie zawijam. Naleśniki przed podaniem wrzucam jeszcze na patelnie lub grill aby zarumienić brzegi.
7. Dla dopełnienia całości robię sos czosnkowy na bazie jogurtu naturalnego doprawionego pieprzem i solą i posypuję posiekają natką. Cudo!
W wersji wizualnej wygląda to mniej więcej tak:
Mój przepis na wieczór idealny już znacie, ewentualnie zawsze możecie go sobie przypomnieć klikają tutaj: KLIK. Wiem, że wiele z Was niechętnie podchodzi do wszelkich gotowców spożywczych, a od sosów wzbrania się szczególnie, ale przy okazji zakupów zachęcam do przestudiowania składów Patak'sa, bo mnie mocno zaskoczyły i ucieszyły zarazem. Przede mną jeszcze niejeden zakątek świata do odkrycia, nie jeden Patak's do spróbowania.
I przypominam o trwającej akcji - wystarczy jeden zakupiony słoiczek, żeby rokoszować się smakiem Indii nie tylko na języku, ale także na ekranie. Jest tam kilka dobrych filmów Bollywood, które perfekcyjnie wpiszą się w Wasz wieczór idealny. Więcej o akji: KLIK
Zachęcam do zasmakowania w Indiach!
To już wiem co zrobię na sobotnią kolację :)
OdpowiedzUsuńWygląda baardzo apetycznie :) Jadłabym, ale cóż to za przyjemność dla kubków smakowych, jeśli ma się katar, a organizm jest na tyle wyczerpany, że jest w stanie przyjąć tylko pożywienie w postaci płynnej? Jak wrócę do siebie to na pewno sobie takie cudo zgotuję :))
OdpowiedzUsuńNapewno spróbuję <3
OdpowiedzUsuńPS Też mieszkam w Tarnowie ^^
W przepisie nie usmażyłaś naleśników! :D Jeszcze ktoś zje z surowymi ;) Fajny przepis, muszę poszukać tego sosu i wypróbować :)
OdpowiedzUsuńhahaha, faktycznie! Zawsze czujna, dzięki :)
OdpowiedzUsuńBiedna... To kuruj się i wracaj do żywych! :*
OdpowiedzUsuńO, dziękuję ♥ Postaram się, bo zaległości to nie przelewki, a egzamin tuż, tuż!
OdpowiedzUsuńCiekawie i smacznie to wygląda :3
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawy przepis. Ja myślę zrobić w najbliższym czasie coś podobnego;)
OdpowiedzUsuńAż czuję zapachy :D Muszę wypróbować ten przepis :]
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda! Szukam sosóW!
OdpowiedzUsuńjeju! wygląda mega apetycznie! tylko gdzie ja taki sos w słoiku dostanę?
OdpowiedzUsuńJak już kiedyś skończę dietę, to wypróbuję ;) Ale zdjęcia wspaniałe!!!
OdpowiedzUsuń