Nie należę do osób lubiących mydło w kostce. Niech nie zabrzmi to źle... Zdecydowanie skłaniam się ku produktom płynnym z łatwym dozowaniem, o czym wielokrotnie pisałam na blogu. Kiedy więc na jednym z blogerskich spotkań zostałam zasypana aż 6-ma kostkami trochę się przestraszyłam.
Na wstępie muszę Wam zdradzić, żę zapach, który uderzył mnie w nozdrza po otwarciu małego pudełeczka był oszałamiający. Cytrusy mieszały się z naturalną słodyczą, a ich głównym winowajcą był Różowy Solniak, więc od niego zacznę moją opowieść.
Niepozorny, choć po zdjęciu folii ostry i chropowaty. Zastanawiałam się przez chwilę co właściwie mam zrobić z tym mydłem, bo na myśl o szorowaniu ciała tą powierzchnią przeszły mnie ciarki. Okazuje się jednak, że pod wpływem wody i mokrej warstwy na ciele Różowy Solniak miękkie i zamienia się nie tylko w puszystą pianę, a także w rewelacyjny peeling, a to za sprawą obecnej soli morskiej. Różowy Solniak to bogactwo naturalnych składników o niesamowitym orzeźwiającym zapachu grejpfruta przełamanym korzennymi goździkami. To nie mydło, to peelingująco-odżywiające cudo! Rewelacyjnie radzi sobie z ścieraniem naskórka i pielęgnacją skóry.
Kozimilk z kolei to bardzo delikatna kostka pełna drogocennych składników jak mleko kozie, masło shea, oliwa, i olej awokado.Bardzo delikatne, bezzapachowe stworzone dla osób o wrażliwej i bardzo suchej skórze. To mydło dobre na gorące lato, dla skóry zmęczonej promieniami słonecznymi. Choć brakuje mi w nim wyrazistości wiem, że takie właśnie ma być - nad wyraz delikatne. Podzieliłam się nim z wrażliwcami w rodzinie i od razu zaskarbił sobie ich sympatię.
Pisanie o kosmetykach robi się dla mnie trochę uciążliwe, chyba, że są to produkty, które z czystym sumieniem mogę Wam polecić i o których aż chce mi się pisać. Mydła z pracowni Sztuka Mydła do takich należą. I choć dalej nie przekonałam się w pełni do kostek mam ochotę wypróbować resztę ich dzieł, a szczególnie resztę Solniaków.
Macie ulubione mydła w kostce?
Wczoraj przyszło do mnie zamówienie ze sklepu Sztuka Mydła i nie mogę się doczekać, kiedy zacznę je testować, tyle dobrego o nich czytałam. :d
OdpowiedzUsuńPs. Solniak, a nie Skalniak. ;)
Można polubić, niedawno zakochałam się w naturalnych mydłach w kostce :)
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że mam takich wnikliwych czytelników :* Jakie zamówiłaś? :)
OdpowiedzUsuńJa początkowo wszystkie wrzucałam do jednego worka, ale faktycznie takie naturalne, a sklepowa to przepaść. Coś czuję, że niedługo zbankrutuję przez mydła...
OdpowiedzUsuńJa takich mydełek jeszcze nie miałam:)
OdpowiedzUsuńDwa Solniaki-biało-czarny oraz cedrowy. Mam co do nich dość wysokie wymagania. ;p Dorzuciłam jeszcze małe lawendowe (dla zapachu) i makowe (z czystej ciekawości,bo jeszcze nigdzie o nim nie czytałam). :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci spodobały :)
OdpowiedzUsuń