Mam lenia, mam strasznego lenia. Właśnie zadałam Agusi pytanie dotyczące formy spędzenia mojego wieczoru. Kwestia dotyczyła: wzięcia się wreszcie za pracę magisterską, dokończenia kilku projektów do pracy, rozpoczęciu kilku projektów na studia, napisaniu recenzji na Rossmanna czy opowiedzeniu Wam o moim minionym tygodniu. Padło na ToTW, ale aż mnie skręca, żeby wreszcie zamknąć komputer i zwyczajnie oddać się objęciom Morfeusza.
Projekt pod tytułem Top Of The Week nie wypalił. Jest mi smutno, jestem rozczarowana, zawiedziona sobą, ale też pełna zapału do tego, aby... moje tygodnie były lepsze, fajniejsze, bardziej kolorowe. Okazało się bowiem, że po dwóch tygodniach wyczerpałam pokłady weny, że przyszła niemoc, a ja nie mogłam pociągnąć słowa za słowem, że moje życie, dni tak naprawdę są takie same i ciężko mi wyciągnąć z nich coś, co mogłoby Was zaciekawić i jednocześnie jeszcze wnosić jakąś wartość merytoryczną. Wbrew pozorom życie poza Instagramowym kadrem i poza blogiem to rutyna, której doświadcza większość z nas.
W moim życiu wiele się dzieje, stoję tuż obok ważnych decyzji, które lada chwila mogą zmienić całą moją przyszłość. Wreszcie się ich nie boję i wiem, że sobie poradzę bez względu, którą z dróg wybiorę. Konferencje i spotkania z ludźmi, choćby takie jak nasz ostatni Smok Blog, za każdym razem utwierdzają mnie w przekonaniu, że jestem we właściwym miejscu, pośród właściwych ludzi i choć częściowo robię to, co faktycznie sprawia mi przyjemność. Jedyne, o co mogę mieć i mam do sobie pretensję, to brak idealnej organizacji, ale ja nigdy nie byłam dobra jeśli chodzi o porządkowanie własnych planów. Za to innym potrafiłam ustawić całe życie, co do sekundy. Nazywają mnie terrorystką, może mają rację?
zdjęcia od: Fotoryka.pl |
Po ostatnim Smoku udało nam się w fajnym towarzystwie, razem z Hanią i Michałem odwiedzić świetną restaurację Twój Kucharz. Aga zjadła w końcu pierwszy Ramen, a ja jako wielbicielka włoskich klimatów postawiłam na neapolitańską pizzę i polski akcent w postaci barszczyku. Jedzenie to coś, co sprawia mi przyjemność i nie będę przepraszać za to, że lubię jeść. Szkoda tylko, ze mój metabolizm nie wyrabia ze spożytymi kaloriami, a tarczyca ciągle toczy ze mną nierówną walkę. Jak żyć?
Trzy z siedmiu pięknych (choć nie pod względem pogody) dni spędziłam w towarzystwie najfajniejszego małego mężczyzny na świecie. Czasem tylko patrze na niego i zastanawiam się gdzie zleciało te 6 lat, bo dopiero co obwieściłam światu, że młody pojawił się na świecie. Różnica wieku między nami, to aż 18 lat, ludzie mówią, że to dużo, a jak jest naprawdę? Pisałam o tym kiedyś.
Może ciężko w to uwierzyć, ale po raz pierwszy w swojej karierze studenta pojawiałam się także na juwenaliach. PIERWSZY RAZ! Zatęskniłam za widokiem pogo, za darciem ryja i za glanami (a musicie wiedzieć, że znalezienie idealnych w rozmiarze 35 graniczyło swojego czasu z cudem). Jak każdy przeżyłam okres buntu, który u mnie przejawiał się akurat nadmiernym obcowaniem z muzyką - nawet kupiłam gitarę.) Ale muzyka świetnie konserwuje czas. Nie jestem odosobnia w tym przekonaniu. Czasem puszczając jeden czy drugi kawałek czuję emocje i zapachy z czasów, kiedy akurat te nuty były dla mnie ważne, pamiętam ludzi który wtedy byli dla mnie ważni i tęsknię za tamtymi problemami i rozterkami. Macie podobnie?
A jeśli o muzyce mowa, to w ostatnim tygodniu dostałam od firmy Sudio cudowne słuchawki Regent. Już większość blogosfery weszła w ich posiadanie, ale mi dopiero teraz udało się poznać ich prawdziwy potencjał. No i przepadłam, teraz słucham na okrągło - także tych starych, startych, starych playlist, a one jak już pisałam odgrzebują w mojej pamięci istotne wspomnienia. W kwestii podarunków i niespodzianek, to Nivea znowu dzieli produktami - tym razem do zgarnięcia są delikatne kremy przeciwzmarszczkowe - aż 5000 sztuk, więc jeśli ktoś ma braki w zapasach, to koniecznie sięgnijcie po swój egzemplarz TUTAJ.
A jak jest u Was? Macie taką piosenkę, która ma dla Was jakieś szczególne znaczenie? Przypomina o czym, albo kimś ważnym? Może zamykacie oczy i przenosicie się do tego miejsca, czasu, odpływacie? Jak Wam minął tydzień i w końcu...
... z kim widzę się w ten weekend na Meet Beauty?
Nie rezygnuj z tych podsumowań, może przenieś je na miesiąc. Może podsumowanie miesiąca będzie bardziej obfite i będzie więcej czasu na ogarnięcie i aktualizację nowych rzeczy :) Uwielbiam to jak bawią się studenci <3 Będę na MB :)
OdpowiedzUsuńfajne, nie fajne, dla mnie to trochę zmora, bo wszystkie kolekcje damskie zaczynają się od 36, które jest na mnie za duże... :( Jak to jest mieć starszego brata? Zawsze się zastanawiam jak mój Maniek odbiera naszą relację?
OdpowiedzUsuńja się boję, że z miesiąca to już wyjdzie tasiemiec :D
OdpowiedzUsuńMoże nie, podzieliłabym go wtedy na tygodnie w jednym wpisie i pisała na bieżąco żeby nie zapomnieć o niczym :)
OdpowiedzUsuńJa przez całe moje studia byłam może na dwóch ma trzech Juwenaliach. Zrozumiałam w pewnym momencie, że... nie lubię pijanych, wrzeszczących, przepychających się tłumów ;P
OdpowiedzUsuń