Firmę
Verona już po części znacie, dowiedzieliście się o niej kilka rzeczy przy
recenzji emulsji do demakijażu. Wtedy było pięknie i kolorowo dziś może trochę
mnie.
Zabrałam się w końcu za recenzję tuszu do rzęs i pomadki. Sami oceńcie
co widzicie, ja napiszę tylko kilka słów od siebie.
POMADKA
OPAKOWANIE:
Klasyczny czarny sztyft, elegancki na lekki zatrzask. Pewnie leżący w dłoni.
Srebrne literki nie schodzą mimo wytarcia, a dla mnie to taki mały drobiazg,
który świadczy o staranności i jakość wyrobu.
EFEKT: Po pomalowaniu ręki kolor na ustach jest bardzo mało widoczny. Każdy
lubi to co lubi. Mi pomadka bardzo przypadła do gustu, ale jako taka nawilżająca do stosowania na co dzień, od ręki. Nie klei ust, nie pozostawia
grudek, delikatnie rozprowadza się po ustach i sprawia, że wydają się być
większe, pełniejsze i naturalnie piękne. Efekt utrzymuje się chwilę. Jak na
pomadkę to całkiem sporą chwilę. Mimo, że
usta mienią się w świetle to dla innych efekt pozostaje niezauważony. Polecam
pomadkę tym, którzy marzą o pielęgnacji nie rzucającej się za bardzo w oczy. Czy skusiłabym się na kupno od Verony? Myślę, że tak, ale z pewnością
wybrałabym inny kolor, ciut bardziej intensywny.
TUSZ
DO RZĘS
OPAKOWANIE:
Już to gdzieś widziałam, czarne, klasyczne, bad girls i te sprawy. Wydłużenie,
pogrubienie, rozdzielenie wszystko za jednym razem, nienaganny wygląd i te
sprawy. Opakowanie jak najbardziej okej…
dla hot 16-ek. Nie wiem, nie podoba mi się.
SZCZOTECZKA:
Szczoteczka gigant, gdzieś większa, gdzieś mniejsza. Siliconowa. Nie rozumiem
trochę jej istoty. Duża część na małe włoski wręcz, mała na duże. Nie mówię, że
się nie da, ale wtedy musiałabym być zarówno praworęczna jak i leworęczna, a
nie potrafię, no szkoda.
EFEKT:
Bubel bublowski! Tusz czarny jak smoła, a zasycha chyba godzinę! Jak ktoś lubi
klejące rzęsy to proszę bardzo. Co poza tym? Rozdzielenie? Ok. Może być.
Wydłużenie i pogrubienie? Tak, jeśli masz czas i silne mięśnie w nadgarstku, bo
trzeba się konkretnie namachać, żeby tuszu coś było widać. Nie mój typ, nie
moja szczotka. Jeśli ktoś jest zainteresowany chętnie podeślę do testów,
wymienię się, bo u mnie raczej albo przeleży w szafce z pół roku, albo od razu
trafi pod nóż.
Początek
był niezły, teraz trochę gorzej.
Czekają
mnie jeszcze cienie, róż i kredki do oczu.
Na
razie jest tak sobie.
Co u Was?
pomadka ma prześliczny odcień a tusz nawet fajny efekt :) jestem pozytywnie zaskoczona ♥
OdpowiedzUsuńPomadka fajna;) Ale za tusz bym podziękowała...
OdpowiedzUsuńPrześliczna jest ta pomadka! :))
OdpowiedzUsuńPomadka świetna, uwielbiam takie, które dają lekki róż. Zamawiać pewnie nie będę, ale gdybym zobaczyłą taką na półce w sklepie, to chetnie bym ją przygarnęła ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award- zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://nototestujemy.blogspot.com/
bardzo ładny ten kolor pomadki też takie lubię,,,
OdpowiedzUsuńŁadny kolor ma ta pomadka :))
OdpowiedzUsuńprzynajmniej wiem że nalezy tego tuszu omijac szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor pomadki bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńWgl Bardzo fajny blog :) Zapraszam do siebie :)
pozdrawiam obserwuje i liczę na rewanż ;*
Jako pomadkoholiczka już lubię tą pomadkę :)
OdpowiedzUsuń