Poczyniłam zmiany. Zresztą wchodząc na bloga chyba sami je zauważyliście. Nie miałam tego w planach, po prostu zaczęłam kombinować, tworzyć, coś przesuwać, ustawiać. Nadal to nie to i pewnie jeszcze kilka dni mi zajmie pastwienie się nad szablonem, ale przynajmniej jakoś wypełniam sobie czas na praktykach. A skoro o zmianach mowa to dziś kilka słów o nowym podkładzie od Sorayi.
Blogerskie spotkanie obfitowało w prezenty. Soraya przygotowała dla każdej uczestniczki całkiem pokaźną paczkę. Szkoda, że odcienie podkładów były wrzucane do toreb na chybił trafił, bo w tej sytuacji nawet nie tknę podkładu w odcieniach porcelanowego różu. Na moje szczęście oprócz jednego niewypału trafił mi się także gagatek w wersji mat i to całkiem w 'moim' odcieniu.
Stwierdziłam więc, że dam szansę komuś innemu niż tylko Affinimatowi z Maybelline. Ale... mam mieszane uczucia. Zacznijmy od tego, że odkąd zaczęłam przygodę z serią Liści Manuka od Ziaji moja cera w nadmiarze wyrzuca sebum. Zauważyłam, że ciężko o mat nawet przy porządnej dawce transparentnego pudru. Soraya, a dokładnie jej 33 ml zamknięte w plastikowej buteleczce z pompką zaintrygowała mnie na wstępie superlatywami z etykietki - proteiny jedwabiu i 15h matu? Oh, really?
Ciężko nakłada się go pędzlem, zostawia duże smugi. Odmiennie niż Affinimat jest gęsty i bardziej zbity, automatycznie więc spada jego wydajność. Nie byłam w stanie machać pędzlem tak szybko, żeby rozprowadzić go na twarzy. Znacznie lepiej sprawdza się w parze z blenderem. Z tym, że...
Kryje średnio, zazwyczaj potrzebuję 2-3 warstw, żeby w zadowalający sposób zakryć niedoskonałości. Co za tym idzie, każda kolejna warstwa wzmaga błyszczenie i efekt maski. Ale fakt na który muszę zwrócić uwagę - super trzyma się buzi. Zrobiłam standardowy 'test telefonu'. Znacie to - po oderwaniu ucha od słuchawki tłusta warstwa na ekranie? O dziwo, w przypadku Sorayi nie było tak tragicznie. Podkład po nałożeniu utworzył bardzo przyjemną, lekką satynową powłokę. A dodatkowo przy Manuce od Ziaji z matem radził sobie rewelacyjnie. Nie utlenił się, nie zmienił swojej barwy i... nie podkreślił ani skórek, ani rowków! Nie dałam mu szansy na pokazanie swojej maksymalnej trwałości, ale myślę, że nie dałby rady wytrzymać obiecywanych 15h, bo przy 10h zaczynał się delikatnie ścierać, rolować i świecić.
Podsumowując - Affinimata nie zamienię. Jest jaki jest, śmierdzi alkoholem, ale krzywdy mi nie robi. Soraya całkiem niezła pod warunkiem, że mam czas na zabawę w stemplowanie i mniej rzeczy do zakrycia na twarzy. Nie zmarnuje się u mnie, ale czy miłość zakwitnie? Czas pokaże...
PS Co myślicie o zmianach? Potrzebuję obiektywnych opinii, może nawet porządnego hejtu... :P
Jakieś doświadczenia z kolorówką od Sorayi?
szablon o wiele lepiej wygląda.
OdpowiedzUsuńmnie też ten podkład nie zachwyca
Nie znam tego podkładu, ale skutecznie mnie zniechęciłaś ;) Nie lubię tępych mazideł... Co do szablony jest świetny :)
OdpowiedzUsuńWzmacniam grono obserwatorów! :)
UsuńU mnie testu telefonu nie zdał :)
OdpowiedzUsuńTaki sobie podkład dla niewymagających. Na szczęście cera mi się poprawia i mam już mniej do ukrycia, bo jeszcze parę tygodni temu nie dałby u mnie rady. W sumie poziom krycia ma jak nieco mocniejszy krem BB.
nie miałam nigdy podkładu tej marki, ale ten mnie zaciekawił
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ten kolor ;)
pozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Miałam kiedyś jakiś podkład Soraya i był słaby, więc ten raczej mnie nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńSzablon podoba mi się :)
Po podkład Soraya nie sięgnę w najbliższym czasie, bo już mnie kiedyś zniechęcił ten z serii Profesjonalna Szkoła Makijażu. Porażka :(
OdpowiedzUsuńSzablon gustowny, cenię sobie minimalizm. Może tylko należałoby wrzucić inny odcień w tle, bo w moich zmęczonych oczach i zlewa się w jedno.
Bardzo podoba mi się opis. Niepoprawne romantyczki tego świata - łączmy się!
Ja podkłąd wciąz testuję, ale faktycznie lekko kryje a ja potrzebuję większego krycia. Zmiany podovbają mi się . Sama marzę o zmianie, szczególnie baneru :(.
OdpowiedzUsuńpodkłady soraya używałam jak byłam nastolatką, tych nowych nie próbowałam :P
OdpowiedzUsuń