września 23, 2013

Zawsze jest pora na coś słodkiego! - muffinki czekoladowe z pomocą Strefy Ulubionej

Pamiętam jak byłam mała mama zawsze krzyczała kiedy kroiłam jeszcze ciepłe ciasto.
Do tej pory nie znam racjonalnego wytłumaczenia faktu, 
że ponoć po ciepłym placku boli brzuch.
Mnie nigdy nie bolał.
Kiedy nachodzi mnie więc chwila słabości, takiej słabości, że za coś słodkiego jestem w stanie zabić - rzucam się pędem do kuchni by zakosztować muffinowych rewolucji.


Początki był typowo sklepowe - muffinki robiło się z pudełka. Rach, ciach, szybciutko. To trochę jak gotowanie dla kalek, bo babeczek z pudełka naprawdę nie da się zepsuć.
Potem zaczęłam eksperymentować, a w takt szła ze mną Strefa Rzeczy Ulubionych, która partneruje blogowi praktycznie od samego jego początku.
I trafiła do mnie forma muffinkowa.



Muffiniki są o tyle wspaniałe, że robi się z tzw. odpadków.
Pakuję do nich wszystko co w domu zbędne od gnijących bananów 
zmiksowanych na papkę, po twarożek na krańcu żywotności. 
Przepisów na babeczki jest tyle ile ludzi na świecie, a nawet i więcej.


Jeśli zaś rozchodzi się o formę do pieczenia muffinek.
Będąc całą sobą za rozwiązaniami stricte pro ekologicznymi polecam siliconowe blaszki.
Takie, jak moja od Strefy - wielokrotnego użytku, trwała i bardzo użyteczna.
Można w nich piec bez uprzedniego natłuszczania, 
a ciasto i tak delikatnie odchodzi od formy.


Wiele nie trzeba, żeby zaspokoić nie tylko oko, ale i słodką chandrę.
Słodkość banalnie prosta, szybka i idealna dla każdej kuchennej łamagi.
A jeśli jesteś przypadkiem zmasowanej nieudolności zapewniam, że Strefa ma coś dla Ciebie, co pomoże jednak upiec, a nie kupować :)






18 komentarzy:

  1. Ale pyszności tutaj u Ciebie dzisiaj:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. musiały być pyszne ! najdziwniejsze? hmm, dla mnie normalne są chyba wszystkie na słodko, ale znam osoby, które uważają, ze muffiny marchewkowo- imbirowe,które bardzo lubię są raczej nietypowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pyszniutkie ale bym zjadła i to nie jedną! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmm <3 muszą być pyszne .

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie też po gorącym cieście nigdy brzuch nie bolał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po przeczytaniu tego posta doszło do mnie, że nas mama też straszyła ciepłym plackiem i bólem brzucha a ten nigdy nie bolał :)
    Muffinki jadamy zwyczajne z owocami, dżemem, budyniem. Osobiście uwielbiam dodawać cynamon do ciasta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale ściema z tym brzuchem! do tej pory nie wiem czemu się tak mówi, myślałam, że mnie ktoś oświeci :)

      Usuń
  7. apetyczne te babeczki :) muszę sobie sprawić taką silikonową formę do pieczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super sprawa takie wypieki, ja niedawno zamieszczałam post o moich bułeczkach z makiem ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. o nie błagam:P nie o tej godzinie!:P teraz muszę iść po czekoladę:/:P

    OdpowiedzUsuń
  10. mniam:)
    Ja do muffinek wrzucam to co akurat mam w domku lub na co mam ochote w zależności od nastroju.
    Ostatnio wrzuciłam gruszke i do tego dorzuciłam jabłko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale smakowicie wyglądają te ciasteczka <3

    OdpowiedzUsuń
  12. wygladają genialnie:) Kochana odezwij sie do mnie na maila jak mozesz. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pychota!!! I jak tu przejść na dietę :P

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar w swoim komentarzu zostawić mi odnośnik do swojego bloga lepiej od razu wyjdź! ZAKAZ REKLAM I LINKOWANIA. Odwiedzam KAŻDEGO, kto zostawia merytoryczny komentarz, a jeśli mi się podoba zostaję tam na dłużej. Nie potrzebuję specjalnego zaproszenia!
Jednocześnie dziękuję za każde słowo i każdego hejta :*

Copyright © 2017 Pata bloguje